Policjanci postawili zarzuty 44-latkowi, który przez kilka lat niszczył i okradał na cmentarzu w Gorzowie Wielkopolskim grób córki swojego sąsiada - poinformował Grzegorz Jaroszewicz z gorzowskiej policji. Jak się okazuje, w tle był konflikt między mężczyznami

Podejrzany przyznał się, że niszczył i okradał grób. Na cmentarz przyjeżdżał sam. Wylewał klej, zabierał kwiaty, wazony, niszczył nasadzenia, pisał po nagrobku i ławce - wyjaśniał Grzegorz Jaroszewicz. Zabrane z grobu rzeczy wyrzucał na śmietnik.

W rozmowie z policjantami tłumaczył, że był zły na sąsiada za sytuację sprzed wielu lat.

Mężczyzna usłyszał zarzut kilkukrotnego znieważenia i ograbienia miejsca spoczynku zmarłej, za co grozi nawet do 8 lat więzienia.

Straty wyrządzone przez podejrzanego zostały wycenione na ponad 2000 zł.

O sprawie zniszczonego i kilkukrotnie ograbionego nagrobka na gorzowskim cmentarzu komunalnym policjanci dowiedzieli się dopiero na początku sierpnia tego roku, choć do podobnych zdarzeń dochodziło od kilku lat. Pokrzywdzony o przestępstwo podejrzewał sąsiada, ale nigdy nie udało mu się tego potwierdzić.

Sytuacja zmieniła się w maju tego roku, gdy zebrane przez niego dowody wskazywały na 44-latka. Swoje ustalenia przekazał policjantom, którzy 12 sierpnia zatrzymali podejrzanego i przedstawili mu zarzuty.