Wiadro zimnej wody na Koreę Północną wylał prezydent USA George W. Bush, który rozpoczyna dziś swą azjatycką podróż. W dniu, w którym w komunistycznej Korei hucznie obchodzone są 60 urodziny Kim Dzong Ila, Bush stwierdził, że koreański przywódca wcale nie jest przedstawicielem woli swego głodującego narodu.

Zarzucił też dyktatorowi, że tak na prawdę wcale nie dąży do dialogu z Waszyngtonem i wezwał go do wycofania swych wojsk z granicy z Koreą Południową. Bush, podczas swej podróży po Azji będzie miał okazję "zajrzeć" na wschodni kraniec „osi zła”, o której niedawno mówił wymieniając właśnie Koreę Północną, Iran i Irak. Bush spodziewany jest bowiem w strefie zdemilitaryzowanej dzielącej obie Koree. W Phenianie od tygodnia odbywają się rozmaite ceremonie z okazji 60 urodzin Kim Dzong Ila. Ich kulminacja nastąpiła dzisiaj. W Phenianie a także innych miastach Korei odbyły się ogromne parady, transmitowane przez telewizję. W radio słychać piosenki skomponowane specjalnie na cześć północnokoreańskiego przywódcy.

foto Archiwum RMF

11:00