"My, szukając Karlsruhe, nigdy nie wspominaliśmy, że szukamy Bursztynowej Komnaty. Szukaliśmy Karlsruhe. Padło hasło Bursztynowa Komnata, które zdominowało temat. Jest śmieszna sprawa, bo ja na maila dostaję oferty od poszukiwaczy skarbów, że przyłączą się i podzielimy się łupem. Jest olbrzymi szum medialny" - mówi RMF FM Tomasz Stachura, który przewodniczy zespołowi nurków Baltictech, zajmującemu się badaniem bałtyckich wraków. To oni odnaleźli w zeszłym tygodniu wrak zatopionego w kwietniu 1945 r. parowca „Karlsruhe”. Statek zatonął, przewożąc ewakuowanych z Prus Wschodnich Niemców oraz ładunek. Niewykluczone, że na jego pokładzie znajdowała się także słynna Bursztynowa Komnata.

Jak zdradza w rozmowie z RMF FM Tomasz Stachura w tym tygodniu, w związku z odkryciem wraku Karlsruhe, spotkać ma się z przedstawicielami Urzędu Morskiego w Gdyni oraz Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Być może po tym spotkaniu będzie wiadomo więcej odnośnie tego, jak może wyglądać dalsze eksplorowanie wraku Karlsruhe. Na razie członkowie grupy Baltictech nie planują ponownego nurkowania na nowo odkrytym wraku. Mieli takie zamiary, ale plan ten zmienili w związku z szumem medialnym wokół odkrycia.

Jak mówi Stachura, Marynarka Wojenna RP byłaby zdolna do zbadania zawartości ładunku Karlsruhe, być może warto rozważyć połączenie sił nurków wojskowych i cywilnych. Ze względu na historię Bursztynowej Komnaty, możliwe, że warto także zastanowić się nad międzynarodową ekspedycją

Jeśli już mówimy o Bursztynowej Komnacie, to w zasadzie właścicielem tej Bursztynowej Komnaty w 1945 roku byli jednak Rosjanie. Została wcześniej zrabowana przez Niemców. Jak wiemy, w XVII wieku została przekazana carowi. Ale była wykonana w Gdańsku. Więc jest bardzo dużo powiązań, które te trzy kraje, czyli Rosję Niemcy i Polskę tę Bursztynową Komnatą łączą. Ja jako miłośnik nurkowania i wraków, będę robił wszystko, żeby to się odbyło. Gdybyśmy chcieli w tajemnicy grabić ten wrak, to pewnie byśmy nigdy nic nie powiedzieli. Dla mnie największym sukcesem będzie, jeśli się odbędzie porządna, duża ekspedycje międzynarodowa z udziałem Urzędu Morskiego i muzeów z części niemieckiej, polskiej i rosyjskiej. To byłoby najfajniejsze - ocenia Stachura.

Co do tej pory zauważono we wraku?

A wewnątrz wraku jest co badać. Według Stachury nie ma wątpliwości co do tego, że po katastrofie w 1945 wrak nigdy nie był eksplorowany. Według różnych przekazów, Karlsruhe zabrał na pokład kilkaset ton ładunku. 

Nurkowie już dostrzegli wewnątrz - prócz kości - chociażby pojazdy wojskowe, ogromną ilość butów oraz liczne skrzynie. To one właśnie budzą największą ciekawość. Do niektórych z nich udało się już zajrzeć.

One są w dużej mierze półotwarte, bo w czasie wybuchu one się pootwierały. Od razu rozczaruję, bo w pierwszej skrzyni były na przykład młotki, w drugiej skrzyni były żarówki zapasowe, ale już w trzeciej skrzyni była piękna porcelana. Pozostałe skrzynie były pozamykane. Robiliśmy szczegółowe zdjęcia i filmy, więc potem na ekranie komputera, powiększając, widzieliśmy, że na przykład w jednej ze skrzyni są skoroszyty w grubych okładkach, w drugiej części zamienne, w trzeciej jakieś tam kawałki silnika - opisuje Stachura. Podkreśla, że większość rzeczy wewnątrz wraku znajduje się pod dwumetrową warstwą mułu.

Drugi "złoty pociąg"?

Tomasz Stachura przyznaje też, że od momentu ogłoszenia odkrycia dostaje liczne propozycje i pytania od poszukiwaczy skarbów. Zarówno amatorów jak i profesjonalnych firm. 

Ma także obawy, że znalezisko może stać się "drugim złotym pociągiem", dlatego nurkowie z Baltictech starają się w 100 proc. trzymać faktów w tej sprawie. 

Różnica między "złotym pociągiem", a Karlsruhe jest taka, że my mamy Karlsruhe sfotografowanego i sfilmowanego i te skrzynie fizycznie tam są. Ja "złotego pociągu" jeszcze do dzisiaj nie widziałem, a skrzynie na Karlsruhe widziałam wielokrotnie na naszych zdjęciach, więc wystarczy spojrzeć do tych skrzyń, co tam jest. Jeśli jest tam Bursztynowa Komnata, a teoretycznie... ja oceniam, że może 1 proc. szans jest, że tam jest Bursztynowa Komnata, to to jest niesamowita jest historia - mówi RMF FM Tomasz Stachura. Podkreśla, że zarówno bursztyn jak i drewno, z którego miało być wykonane dzieło, doskonale konserwują się w Bałtyku. 

Opracowanie: