Zbuntowane siostry betanki z Kazimierza Dolnego wynajęły dwóch strażników. Ale trudno ich nazwać prawdziwymi ochroniarzami - ubrani w dresy, krótko ostrzyżeni, nie są zatrudnieni w żadnej agencji.

Dziś szarpali się ekipą telewizyjną, która próbowała filmować z góry klasztor. Widział to nasz reporter Krzysztof Kot. Rozmawiał też z wpuszczonym na teren klasztoru pracownikiem gazowni.

Ci "ochroniarze" mają chronić zakonnice przed decyzjami góry. Przed dwoma tygodniami Watykan zdecydował o wydaleniu dziesięciu sióstr, które nie podporządkowały się zmianie matki przełożonej.