Na wniosek Polski 2050 Najwyższa Izba Kontroli przeprowadzi kontrolę nadzoru organów państwa nad wwozem zboża z Ukrainy i bezpieczeństwem żywnościowym - poinformowali we wtorek Michał Kobosko - I wiceprzewodniczący Polski 2050 Szymona Hołowni - oraz poseł ugrupowania Mirosław Suchoń.

Prezes NIK Marian Banaś uznał siłę naszych argumentów, uznał za zasadne przeprowadzenie szerokiej systemowej kontroli działań administracji państwowej ws. dotyczącej importu i transferu zboża przez Polskę, a także w prawie bezpieczeństwa naszej żywności - mówił Kobosko na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie.

Jak dodał, w piśmie skierowanym do przewodniczącej koła Polski 2050 Pauliny Hennig-Kloski, Banaś przyznał, że "NIK bardzo poważnie zajmuje się sprawą" związaną ze zbożem sprowadzonym do Polski z Ukrainy i przeprowadzi kontrolę, która wyjaśni wszystkie aspekty tej sprawy.

Minister obiecał ujawnić listę firm, które zarobiły na ukraińskim zbożu

Kobosko zwracał uwagę, że minął już miesiąc od kiedy opinia publiczna usłyszała o problemie związanym z importem ukraińskiego zboża, a do tej pory w tej sprawie nie wydarzyło się nic znaczącego z punktu widzenia polskich rolników. Jak dodał, rządzący ukrywają odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację. Mówił, że opinia publiczna nadal nie poznała wszystkich aspektów tej sprawy. Mamy dalej jeden wielki bałagan i ukrywanie przez rząd odpowiedzialności w tej sprawie, która jest przecież dla Polski jedną z najważniejszych - ocenił.

Oczekujemy zdecydowanych działań, zdecydowanych kroków wyjaśniających tę sytuację, do której doszło, a przede wszystkim informacji, jak nie doprowadzić do sytuacji, w której - po tegorocznych żniwach - ta sytuacja miałaby się w Polsce ponownie pojawić - powiedział Kobosko.

Ze zdumieniem przyjęliśmy deklaracje ministra rolnictwa Roberta Telusa, że kładzie głowę, że wszystko będzie w porządku. Panie ministrze, chyba najwyższy czas brać nogi za pas, jeżeli chce pan tę głowę ocalić. Afera uderzyła w polskich rolników i w polską wieś miesiąc temu. Od tego czasu czekamy na wyjaśnienie wszystkich wątpliwości wokół tej sprawy - powiedział poseł Polski 2050 Mirosław Suchoń.

Wyjaśnił, że chodzi także o wskazanie listy firm, które na tym zarobiły. Media donosiły, że to są firmy powiązane z Prawem i Sprawiedliwością. Oczekujemy zdecydowanego zaprzeczenia bądź też potwierdzenia tej informacji - powiedział poseł. Jaka jest prawda? Chyba wszyscy obywatele już dzisiaj widzą, że rząd PiS kluczy, zmienia zdanie i unika odpowiedzi. To oznacza, że polityczną odpowiedzialność za te sytuację ponosi rząd PiS - dodał.

Poseł podkreślił, że niezwykle ważnym aspektem tej sytuacji jest również kwestia bezpieczeństwa żywnościowego. W związku z tym pytał rządzących, czy prawdą jest, że Polacy jedzą dzisiaj chleb i inne artykuły spożywcze, które zawierają skażone zboże?

Nie tylko NIK bada sprawę

W ubiegłym tygodniu rzeszowska prokuratura poinformowała PAP, że pierwsze śledztwo w sprawie nieprawidłowości związanych ze zbożem sprowadzonym do Polski z Ukrainy rozpoczęła Prokuratura Okręgowa w Zamościu, która przekazała postępowanie do Rzeszowa. Tam, z polecenia prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, przenoszone są wszystkie sprawy dotyczące zboża z Ukrainy, które zostało sprzedane jako spożywcze polskim producentom mąki i pasz.

Śledztwo Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie obejmuje w tej chwili 7 postępowań, które przed ich przekazaniem, były sprawdzane w oddzielnych postępowaniach prokuratorskich.

Śledztwo prowadzone jest pod kątem doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości polskich producentów pasz i artykułów spożywczych "poprzez wprowadzenie ich w błąd co do kraju pochodzenia zboża oraz zatajenia, że zostało ono sprowadzone z Ukrainy jako tzw. zboże techniczne" - przypomniała prokurator Biernat-Łożańska. Śledztwo obejmuje również ewentualne oszustwa celne - wprowadzenia w błąd organów celnych, którym przedstawiono sfałszowane dokumenty.

W rzeszowskim zespole śledczych pracuje sześciu prokuratorów, w większości z wydziału do spraw przestępczości gospodarczej i finansowo-skarbowej, w tym naczelnik tego wydziału. Swoją pracę rozpoczęli od postępowania, które w lutym wszczęła zamojska prokuratura okręgowa, a w połowie kwietnia zostało przekazane do dalszego prowadzenia w Rzeszowie.

Rzeszowscy prokuratorzy spodziewają się kolejnych doniesień o oszustwach na szkodę polskich rolników.