W sprawie szefa KE Polska oficjalnie twierdzi, że nazwiska nie są najważniejsze. Nie jest także najważniejszy region z którego będzie podchodzić ewentualny kandydat. "Dużo ważniejsze jest to, co będzie miał nam do zaoferowania" - twierdzi w rozmowie z korespondentką RMF FM w Brukseli polski dyplomata. Na razie w tej sprawie wszystko jest możliwe.

W czwartek - w Brukseli - trwają konsultacje szefów rządów i przedstawicieli frakcji politycznych na temat kandydata na szefa KE. Jeszcze przed szczytem spotka się Grupa Wyszehradzka, która nie ma swojego kandydata. 

Niektórzy popierają kogoś z regionu, a inni spoza regionu - powiedział naszej dziennikarce wysoki rangą unijny dyplomata. 

Polska ma swoje preferencje. "Polskie władze będą popierać tego kandydata, który Polski nigdy nie atakował, a takim kandydatem jest negocjator ds. brexitu Michel Barnier - ujawnił w rozmowie z RMF FM eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki. 

Barnier z jakimi szansami?

Michel Barnier, który mówi o sobie "socjalny gaullista" zawsze podkreślał, że Europa musi respektować wszystkie narody, ich kulturę, tradycję i język. Jego wizja integracji europejskiej - która respektuje państwa narodowe - nie jest obca politykom rządzącym w Polsce. Wysoki rangą unijny dyplomata powiedział korespondentce RMF FM w Brukseli, że także Victor Orban gotowy jest poprzeć Barniera.

Problem w tym, że obecnie nie jest to kandydat, który ma największe szanse. Jeżeli z rozgrywki odpadnie kandydat chadeków Niemiec Manfred Weber, to Berlin raczej nie zgodzi się na Francuza.

Chadecy niełatwo odpuszczą stanowisko szefa Komisji Europejskiej. Możliwe, że zaproponują innego chadeka. Wtedy liberałowie otrzymaliby stanowisko szefa Rady Europejskiej (np. premier Belgii Charles Michel), a socjaliści - szefa dyplomacji i przewodnictwo PE.

Negocjacje mogą jednak potoczyć się innym torem.

Z nieoficjalnych rozmów dziennikarki RMF FM wynika, że Polska mogłaby także poprzeć Margrethe Vestager, duńską komisarz ds. konkurencji, która dzielnie stawiała czoła takim gigantom jak Google czy Facebook.

Vestager z pewnością nie odpuściłaby jednak w kwestiach praworządności. Byłaby jednak sprawiedliwa, nikogo by nie poniżała - tłumaczy jeden z polskich rozmówców. To nie jest dekoracyjny kandydat - dodaje.


Opracowanie: