Dopiero w przyszłym tygodniu ruszą prace przy odholowaniu dwóch barek, które kilka dni temu uderzyły w stopień wodny Dąbie w Krakowie. Do tego czasu poziom Wisły musi opaść o co najmniej półtora metra, żeby można było bezpiecznie usunąć 50-tonowe "przeszkody".

Za usunięcie powinien zapłacić właściciel barek, ale kontakt z nim jest utrudniony. Obiecał wstępnie że sfinansuje operację nikt jednak nie ma do niego zaufania i nie wykluczone, że barki zostaną usunięte na koszt skarbu państwa.

Jeżeli obietnica nie zostanie dotrzymana to sami będziemy się musieli się tym zająć. Zlecić realizację tych prac wyspecjalizowanym firmom, zapłacić a potem domagać się zwrotu kosztów od właściciela barek - zapowiada Tomasz Sondak z Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie.

Jeśli tak się stanie będzie to już drugi dług właściciela barek wobec skarbu państwa. Pierwszy wynosi ponad 360 tys.zł. To koszt usunięcia nielegalnej żwirowni na Wiśle w okolicach Oświęcimia.