Autorka: Joasia

Pewien szczeniaczek spanielek miał niesamowicie długie uszy. Były one tak długie, że nieraz piesek się o nie potykał. Każdy, kto spotykał spanielka, zachwycał się nim - był naprawdę śliczny, wyglądał jak maskotka: miał mięciutką, puszystą, brązową sierść, jedynie uszka były całe czarne. Długie uszy sprawiały,że nigdy nie pytano się o jego prawdziwe imię, lecz nazywano go po prostu Kłapouszkiem.

Spanielek był niezwykle radosnym psem, ale czasem miał już dość swoich długich uszu. Z zazdrością spoglądał na inne psy, których uszy były króciutkie. Na pewno takie małe uszka nie wpadały im do miski z jedzeniem lub z wodą, ani też nie zamiatały chodników w czasie spaceru. Nasz spanielek po każdym posiłku i po każdej wędrówce musiał myć uszy, a okropnie tego nie lubił. Czesanie uszu też nie należało do przyjemności, ponieważ sierść się plątała i grzebień za bardzo ciągnął uszka.

"Może powinienem pójść do fryzjera?" - pomyślał sobie Kłapouszek. "Tak też zrobię," - postanowił. "Wolałbym trochę krótsze uszy." Spanielek żwawo ruszył w kierunku pana fryzjera. Za rogiem domu spotkał małego chłopczyka, który odgarniał liście z chodnika. Spanielek zatrzymał się i zaczął mu pomagać - długie uszy szybko uporały się z liśćmi. Promienny uśmiech pojawił się na twarzy chłopca. "Bardzo Ci dziękuję piesku! Będę mógł teraz pójść się pobawić z kolegami." Chłopczyk uściskał spanielka, a zanim pobiegł do swoich rówieśników, krzyknął: "Jak wspaniale byłoby mieć takie piękne długie uszy!"

"Może i rzeczywiście takie uszy to skarb" - pomyślał sobie Kłapouszek. Po chwili spanielek zobaczył bawiące się lalkami dwie dziewczynki. "Jaki cudny piesek!" - krzyknęły. "Jakie ma śliczne uszy!" - zachwycały się. Jedna z dziewczynek wzięła szczeniaczka na ręce, usiadła na ziemi i zaczęła czesać mu uszy małą szczoteczką dla lalek. Robiła to tak delikatnie, że Kłapouszek nic nie czuł. Dziewczynka wyciągnęła z kieszeni kolorową wstążeczkę i przewiązała nią uszy pieska. "Uszy do góry! Ale masz teraz ładnego kucyka!" - oznajmiła z zadowoleniem.

Kłapouszek wiedział już, że nie chce iść do fryzjera. Zrozumiał, że jest niezwykle przywiązany do swoich długich uszu. A kiedy mu dokuczają, zawsze może je sobie spiąć wstążeczką. Kiedy spanielek wracał do domu, raz za razem wesoło podskakiwał a wraz z nim poruszały się jego długie uszy - uszy do góry, do góry, do góry... :)