Ciepłe swetry, bluzy, a nawet kurtki noszone w domu - to teraz obowiązkowy strój wielu Katowiczan. W części miasta nie grzeją kaloryfery. Awaria ma zostać usunięta do sobotniego poranka.

Zimne kaloryfery ma kilkanaście tysięcy osób. Powodem jest uszkodzenie elementu sieci ciepłowniczej. W rejonie osiedla Paderewskiego rozszczelnieniu uległ tzw. układ kompensatorów na rurociągu. To element niwelujący naprężenia rurociągu spowodowane m. in. szkodami górniczymi czy zmianami temperatury - tłumaczy rzecznik spółki Tauron Ciepło Marek Sztuka.

Kaloryfery mają zacząć grzać w nocy z piątku na sobotę. Do tego czasu w miejscach, w których to możliwe, pomieszczenia są ogrzewane piecykami elektrycznymi. Niestety, dla niektórych właścicieli biur i restauratorów nie jest to rozwiązanie. Mam nadzieję, że w sobotę będą już grzali, bo mam wyprawić wesele - mówi pani Halina, właścicielka jednej z restauracji w Katowicach. Jest strasznie zimno. Nie wyobrażam sobie, jak panie w balowych sukienkach na ramiączkach, czy z gołymi plecami miałyby tu wytrzymać - dodaje.

W nocy ze środy na czwartek temperatura na Śląsku spadła do minus 4 stopni. Rano katowiczanie obudzili się w zimnych mieszkaniach. Bez dostaw ciepła jest też spora część biur w Śródmieściu, szkoły i przedszkola.