Nie chcemy być zagazowani - mówią mieszkańcy Konopnicy i Żydomic w Łódzkiem. Władze samorządowe "po cichu" sprzedały działkę, na której ma powstać biogazownia, czyli miejsce gromadzenia i potem sortowania nawozu zwierzęcego i nieczystości wytwarzanych w gospodarstwach rolnych.

Ludzie najbardziej boją się przykrego zapachu, ale lista obaw jest dużo dłuższa, bo ludzie sprawdzili, jak funkcjonuje inna w Polsce biogazownia. Dzwoniłyśmy do Liszkowa. Trzy miesiące było to możliwie, a teraz się zwozi, co się da, nocami. Tu obiecują, że będzie pięć tir-ów dziennie, a tam teraz mają - tak, jak sołtys mówił - od 20 do 30 na dobę. I wszystko zrobimy, żeby tego nie było - mówią.

Gmina Rawa Mazowiecka twierdzi, że jest bezradna, bo działka nie należała do niej, a w przypadku biogazowni nie trzeba sporządzać raportu oddziaływania na środowisko. Radosław Woszczyk z wydziału środowiska gminy: Nie wiemy, jak to będzie wyglądało. A władze gminy powinny wiedzieć, bo za to przecież biorą pieniądze. Mieszkańcy gminy nie mają dużych wymagań. Chcą tylko, aby rządzący działali w społecznym interesie, a nie w interesie inwestora. Przeciwko biogazowni protestuje już w tej chwili ponad tysiąc osób.