Irańskie władze ostrzegły USA przed popełnieniem niewybaczalnego błędu, jakim byłby amerykański atak na Iran. Zaprzeczyły jednocześnie twierdzeniom Waszyngtonu, jakoby w Iranie ukrywali się członkowie al-Qaedy, terrorystycznej organizacji Osamy bin Ladena.

"Byłoby lepiej, gdyby władze USA, wygłaszając swe opinie, opierały się na faktach, a nie na wyobrażeniach” - powiedział rzecznik irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Hamid Reza Asefi. Według Teheranu, terroryści działają w samych Stanów Zjednoczonych i dowodzą operacjami terrorystycznymi właśnie z USA.

Wczoraj sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld stwierdził, że Iran pomógł w ucieczce z Afganistanu wysokim rangą członkom al-Qaedy i bojownikom Talibów. Zdaniem Rumsfelda, chodzić może o kilkudziesięciu, lub nawet dwustu terrorystów. Amerykański wywiad – twierdzi Rumksfeld – dysponuje także informacjami o tym, że Iran chce zdestabilizować sytuację w Afganistanie, uzbrajając różne afgańskie frakcje.

W ubiegły wtorek, prezydent USA George W. Bush nazwał Iran, Irak i Koreę Północną państwami "osi zła", które mogą zaopatrzyć terrorystyczne grupy w broń chemiczną, biologiczną lub nuklearną.

rys. RMF

10:40