Pojawiają się szczegóły dotyczące amerykańskiej misji zwiadowczej w Somalii. Źródła w regionie potwierdzają, że co najmniej dziewięcioosobowa grupa agentów amerykańskiego wywiadu – CIA lub DIA - pojechała do miejscowości Baidoa w zachodniej Somalii. Tam mieli się spotkać z przywódcami jednego z rebelianckich ruchów - Armii Oporu Rahanwain.

O tym, że Somalia może stać się jednym z celów amerykańskiej wojny z terroryzmem, mówi się już od jakiegoś czasu. Działa tam organizacja islamskich fundamentalistów Al Ittihad, mająca - jak się podejrzewa - bliskie związki z al-Qaedą Osamy bin Ladena. Somalia oficjalnie figuruje na sporządzonej przez USA liście państw wspierających terroryzm. Eksperci nie wykluczają też, że właśnie w Somalii schronienia może szukać Osama bin Laden. Niektórzy wręcz twierdzą, że saudyjski terrorysta, odpowiedzialny za ataki na USA z 11 września, uciekł z Afganistanu do Somalii. Tam też znajduje się wiele obozów szkoleniowych bin Ladena. W 1998 roku, po zamachach bombowych na amerykańskie ambasady w Kenii i Tanzanii, stały się one celem ataków rakietowych USA. W Somalii, od czasu odejścia prezydenta Mohammeda Siada Barre w 1991 roku trwa chaos, nieustannie dochodzi do walk rywalizujących ze sobą klanów i zwolennikami dwóch rywalizujących ze sobą przywódców politycznych. Struktury państwowe praktycznie od dziesięciu lat nie istnieją.

11:20