Od kilku tygodni amerykańscy inspektorzy odwiedzają lotniska w wybranych krajach, aby sprawdzić, czy są one dostatecznie zabezpieczone przed terrorystycznym atakiem rakietowym na samoloty - twierdzi "New York Times". Niedawne raporty wywiadu sugerują, że w najbliższym czasie może dojść do zamachów, w których terroryści użyją rakiet typu Stinger.

Według gazety rząd USA wysłał inspektorów do Bagdadu i Basry w Iraku, do Aten, Stambułu, Manili i innych miast, gdzie – jak się podejrzewa - terroryści mogą zaatakować startujące lub lądujące samoloty za pomocą przenośnych rakiet wystrzeliwanych z ramienia.

W listopadzie ubiegłego roku terroryści, prawdopodobnie z al-Qaedy, próbowali zestrzelić w ten sposób samolot izraelski, startujący z lotniska w Mombasie w Kenii. Dwie rakiety rosyjskiej produkcji, wystrzelone z ramienia, o włos chybiły celu.

Zagrożenie traktowane jest w USA na tyle poważnie, że w Ministerstwie Bezpieczeństwa Kraju, powołanym w zeszłym roku do walki z terroryzmem, utworzono specjalne biuro do spraw zagrożenia rakietowego dla lotnictwa pasażerskiego. Jego budżet wynosi 2 milionów dolarów.

Równocześnie firmy zbrojeniowe pracują nad prototypami elektronicznego systemu antyrakietowego, który ma być zainstalowany w samolotach pasażerskich. W podobne systemy wyposażone są już samoloty wojskowe, a także samolot prezydencki Air Force One.

Według wywiadu Al-Qaeda posiada prawdopodobnie kilkadziesiąt rakiet typu Stinger - głównie tych, które USA przekazywały w latach 80. afgańskim mudżahedinom, walczącym przeciwko wojskom sowieckim. Inne organizacje terrorystyczne - jak ocenia amerykański wywiad - mają setki podobnych rakiet.

21:40