Ratownicy w kopalni Mysłowice-Wesoła natrafili na kolejną przeszkodę. Tym razem w wyrobisku, gdzie trwa poszukiwanie górnika, napotkali oni na wodne rozlewisko.

Głębokie na ok. 1,7 m rozlewisko spowolniło prace ratowników poszukujących górnika zaginionego w katastrofie w kopalni Mysłowice -Wesoła . Konieczne jest przynajmniej częściowe odpompowanie wody.

Jak poinformował kierownik działu energomechanicznego w kopalni Grzegorz Standziak, w ostatnich godzinach ratownikom udało się zbliżyć do miejsca, gdzie spodziewają się znaleźć 42-letniego kombajnistę. Według ich szacunków dzieli ich od niego jeszcze ok. 170 m.

Ratownicy napotkali jednak na rozlewisko. W tej chwili trwa transport specjalnych pomp, które mogą w takich skrajnych warunkach pracować i są bezpieczne dla ratowników. Przygotowujemy też rurociągi i jak tylko pompy dotrą na miejsce, będziemy je podłączać i pompować - powiedział Standziak.

Prowadzący akcję szacują, że w rozlewisku może być ok. 700 m sześciennych wody, a pomiary wskazują, że w najgłębszym miejscu może być nawet 1,7 m wody.

Dziś mija tydzień od katastrofy

Tydzień temu w kopalni Mysłowice-Wesoła doszło do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia na głębokości 665 m znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło do szpitali. Jednego z górników, 42-letniego kombajnisty, dotąd nie odnaleziono.

Najciężej poszkodowani górnicy są leczeni w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. W placówce przebywa obecnie 21 górników. Jak poinformował podczas niedzielnej konferencji prasowej w Siemianowicach Śląskich lekarz dyżurny Przemysław Strzelec, 7 nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii. 3 z nich jest w stanie krytycznym, ale ich stan od soboty się nie pogorszył.

4 innych leczonych w oddziale intensywnej opieki medycznej jest w stabilnym stanie, u jednego z nich stwierdzono niewielką poprawę. Pozostali górnicy są leczeni w oddziale chirurgii, ich stan jest stabilny, a życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

(j.)