Prokuratura w Tczewie w Pomorskiem wszczęła śledztwo w sprawie prawdopodobnego gwałtu na siedmioletniej dziewczynce. O zdarzeniu poinformowali nas za pośrednictwem Gorącej Linii RMF FM mieszkańcy wsi Nowa Cerkiew w Pomorskim, którym dziewczynka opowiedziała o swoim dramacie.

Siedmiolatka powiedziała sąsiadom, że zgwałcił ją jej nastoletni brat. Ci poinformowali o zdarzeniu pracowników Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Morzeszczynie, którzy od dawna opiekowali się jej rodziną. Zanim zawiadomili policję, sami, w towarzystwie psychologa, próbowali rozmawiać z dzieckiem.

Śledczy chcą, by siedmiolatka została przesłuchana przez sąd rodzinny. Swoją opinią w sprawie ma też sporządzić psycholog. Dziewczynka zostanie również przebadana przez ginekologa. Istnieje rzeczywiście podejrzenie, że dziecko zostało poddane molestowaniu seksualnemu, które miało miejsce w rodzinie. Było prawdopodobnie molestowane przez brata - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Kubą Kaługą zastępca prokuratora rejonowego w Tczewie Joanna Władyczyn-Hojda.

Prawdopodobne jest, że domniemany sprawca gwałtu nie ukończył jeszcze 17. roku życia. Jeśli okaże się to prawdą, sprawę przejmie wkrótce Sąd Rodzinny. Jeśli chłopak jest starszy, może usłyszeć zarzut wykorzystywania seksualnego małoletniej.

Matka dziecka wiedziała o tym, co się stało?

Prokuratura chce sprawdzić, czy w sprawę gwałtu zamieszana była matka dziewczynki. Ustalą, czy kobieta mogła wiedzieć o tym, co działo się w jej domu i czy nie próbowała tego ukryć. Te okoliczności będą dopiero ustalane. Gdyby się okazało, że tak było, to trzeba też ustalić jaki miała zamiar. To są zazwyczaj bardzo trudne sytuacje, niemniej można podejrzewać, że i matka mogła tutaj popełnić przestępstwo - zatajając ten fakt, i nie pomagając swojemu dziecku - mówi Władyczyn-Hojda. Dodaje, że rodzina od lat objęta jest opieką kuratora społecznego. Matka, po śmierci męża, samotnie wychowuje dziesięcioro dzieci.