Dożywicie grozi 27-latkowi, który najpierw z bronią w ręku na pocztę w Darłowie (Zachodniopomorskie,) a potem uciekając próbował zastrzelić dwóch policjantów. Do sądu w Koszalinie trafił akt oskarżenia w tej sprawie.

Mężczyzna usłyszał pięć zarzutów. M.in: usiłowania zabójstwa, rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia oraz nielegalnego posiadania broni. Do napadu doszło we wrześniu. W złożonych wyjaśnieniach 27-latek nie negował faktu napadu na pocztę, zaprzeczył natomiast, żeby usiłował zabić ścigających go policjantów. Twierdził, że strzelał tak, by nie trafić w funkcjonariuszy - powiedział prokurator Ryszard Gąsiorowski.

Przestępca uzbrojony w dwa rewolwery kalibru 9 mm - gazowy Magnum i własnoręcznie wykonany na ostrą amunicję - z twarzą zakrytą maską wszedł do placówki. Oddał dwa strzału w sufit i zażądał wydania pieniędzy. Kiedy dostał od kasjerki worek z ponad czterema tysiącami złotych, zaczął uciekać. W kierunku ścigających go policjantów oddał cztery strzały. Funkcjonariusze również odpowiedzieli ogniem.

Napadł, bo chciał się przekonać, czy policja dobrze pracuje

Strzelanina zakończyła się po tym, jak jeden z przechodniów wytrącił 27-latkowi broń z ręki. Mężczyzna został zatrzymany i aresztowany. Twierdził, że napadając na pocztę chciał sprawdzić się w walce ulicznej z uzbrojonym przeciwnikiem i przetestować przygotowanie policji na podobne wypadki. Po takim tłumaczeniu napastnik został wysłany na badania psychiatryczne.

Biegli lekarze stwierdzili, że jest poczytalny i zdawał sobie sprawę z tego co robi.