Prawie 2500 klientów biura podróży Kopernik, które zbankrutowało ponad rok temu, wciąż czeka na swoje pieniądze z odszkodowań - ustalił reporter RMF FM. To ci, którzy albo w ogóle nie wyjechali na upragnione wakacje, albo skracając pobyt musieli nagle wracać do Polski.

To firma ubezpieczeniowa przedłuża całą procedurę - usłyszał nasz dziennikarz w urzędzie marszałkowskim. Dotychczas tylko jeden z dwóch ubezpieczycieli, z którymi "Kopernik" miał umowy wypłacił odszkodowania 752 osobom. Zrobił to dopiero 10 dni temu, po tym, jak urząd poskarżył na obie firmy do Komisji Nadzoru Finansowego.

Rok temu, w połowie lipca urzędnicy musieli awaryjnie sprowadzić do Polski ponad tysiąc turystów, których wyrzucano z hoteli, bo biuro wysyłało ich na wakacje nawet w dniu, w którym okazało się, że jest niewypłacalne. Właściciel biura "Kopernik" absolutnie nie współpracował z urzędem. Klienci nie mieli zapewnionego bezpieczeństwa. Jeżeli chodzi o wypłatę zaliczki na sprowadzenie klientów z ubezpieczycielami nie mieliśmy żadnego problemu. Problem zaczął się przy wypłacie tych odszkodowań - mówi Izabela Stelmańska z urzędu marszałkowskiego.

Ubezpieczyciele odesłali nam wszystkie dokumenty, twierdząc że oni nie są władni do tego, żeby wyliczyć kwoty odszkodowań, że powinien to dokonać marszałek - przyznaje Stelmańska.Tymczasem - zgodnie z przepisami - to właśnie ubezpieczyciel ma wyliczyć i wypłacić odszkodowania. Taką wersję potwierdziło też poproszone o opinie Ministerstwo Sportu i Turystki. Ministerstwo nie widzi różnicy między gwarancją ubezpieczeniową a umową ubezpieczenia - twierdzi przedstawiciel ubezpieczyciela.

Obie instytucje spierają się o interpretację przepisów, a oszukani klienci biura wciąż czekają na swoje pieniądze.

Właściciel biura usłyszał aż 30 zarzutów. 28 dotyczy fałszowania dokumentów, dwa - oszustwa. Tunezyjczyk fałszował potwierdzenia wykonania przelewów, oszukał też bank przedłużając umowę kredytową, nie zapłacił jednej z linii lotniczych. Prokuratura cały czas przesłuchuje świadków. Najważniejsza dla prokuratorów będzie opinia biegłego, który w tej chwili bada całą dokumentację biura Kopernik. Właściciel biura jest na wolności, zabrano mu tylko paszport, ma zakaz opuszczania kraju, raz w tygodniu musi meldować się na komisariacie policji. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.