W bojowym tonie wygłosił swe pierwszomajowe przemówienie Fidel Castro. Mówiąc do setek tysięcy ludzi zebranych na głównym placu Hawany - Placu Rewolucji - oskarżył Stany Zjednoczone o próbę sprowokowania wojny z Kubą.

W Miami i Waszyngtonie omawiane są właśnie plany gdzie, jak i kiedy zaatakować Kubę. W imieniu miliona ludzi połączonych tutaj w dniu pierwszego maja, chcę przekazać przesłanie do świata i do Stanów Zjednoczonych. Nie chcemy, by doszło do przelewu krwi Kubańczyków i Amerykanów. Nie chcemy by doszło do wojny - mówił Castro.

Kuba znalazła się ostatnio w ogniu międzynarodowej krytyki po tym, jak władze w Hawanie skazały na wieloletnie kary więzienia ponad 70 dysydentów, a także wykonały wyrok śmierci na 3 mężczyznach, którzy próbowali uciec do USA, porywając prom.

Rys. RMF

09:25