W ruch poszły kamienie, pałki i gaz obezwładniający. Przygotowano nawet butelki z benzyną. Poszło o działkę, którą urząd miasta sprzedał bogatemu przedsiębiorcy z Pabianic. Urzędnicy nie uregulowali jednak granic działki.

Przedsiębiorca postanowił to zrobić sam, nie czekając na ostateczne rozstrzygnięcia sądu. Mimo protestów sąsiadów, zasłaniając się kilkunastoma ochroniarzami - buduje ogrodzenie:

Skargi sąsiadów pozostają bez echa. Żadna instytucja nie stanęła w ich obronie. Kilka razy interweniowała policja, ale efektem tych interwencji było zatrzymanie jednego z sąsiadów, który rzucał kamieniami do koparki. Mieszkańcy walczący z ochroniarzami mówią, że w Zakopanem zaczyna panować nowe prawo - ten ma rację, kto ma pieniądze.