Z amerykańskiego laboratorium nuklearnego Los Alamos zginęły ściśle tajne dokumenty.

Brak dysków z zapisanymi na nich danymi zauważono po pożarze, który kilka tygodni temu strawił część bazy wojskowej w Nowym Meksyku. FBI rozpoczęła już oficjalne śledztwo. Zdaniem dyrektora laboratorium, Johna Browne'a jest to niezwykle poważna sprawa, wymagająca natychmiastowego rozwiązania. Nie ujawnił jednak, czego dotyczyły zagubione dane.

Pracownicy z Los Alamos twierdzą, że na razie nic nie wskazuje na włamanie do baz danych czy działalność szpiegów. Przypuszczalnie dokumenty zaginęły w zamieszaniu, gdy podczas pożaru ewakuowano personel laboratorium.

Wiadomości RMF FM 14:45