Śmiertelnie niebezpieczną dla ludzi i zwierząt trutkę na szczury rozłożono na terenach zielonych we Wrocławiu. Ostrzegam, bo nie zrobił tego Zarząd Zieleni Miejskiej, który zlecił deratyzację. Pojemniki z trucizną położono po prostu pod krzakami.

Do Wrocławskiej Straży Dla Zwierząt zgłosiło się już kilku właścicieli psów mieszkających w okolicach wrocławskiego Parku Tołpy. W czterech przypadkach psy po zjedzeniu czegoś w czasie spaceru skonały w cierpieniach. Teraz przeprowadzane są sekcje zwłok. Na ich wyniki czekają także Strażnicy Dla Zwierząt, którzy już zapowiedzieli złożenie doniesienia do prokuratury.

"Nawet jeżeli wyniki sekcji wskażą, że psy zginęły w wyniku otrucia to sprawa najpewniej skończy się umorzeniem. Dlatego zależy nam na złożeniu doniesienia nie w sprawie a przeciwko konkretnym osobom, odpowiedzialnym za rozkładanie trucizny bez zachowania jakichkolwiek norm bezpieczeństwa- mówi Patrycja Starosta ze Straży Dla Zwierząt - winnym mogą wtedy grozić dwa lata więzienia". Jaka kara powinna grozić za narażanie życia klikudziesięcioro małych dzieci bawiących się codziennie w Parku Tołpy...?

Zarząd Zieleni Miejskiej, który zlecił deratyzację właściwie nie poczuwa się do winy. Urzędnicy powołują się na umowę zawartą z firmą, która rozkładała trutkę w parku, ale także na Wyspie Słodowej i Bielarskiej a także w okolicach Fosy Miejskiej, w punktach jest mowa o zapewnieniu bezpieczeństwa i wzięciu ewentualnej odpowiedzialności za wyrządzone szkody. O tablicach informacyjnych w dokumentach ani słowa, choć na upartego można je zaliczyć do ustępu dotyczącego bezpieczeństwa.

A poza tym "odpowiedzialność za los zwierząt, jeżeli faktycznie otruły się wyłożonym środkiem na szczury, ponoszą także ich właściciele" (sic!) - usłyszałem od Czesławy Mani z Zarządu Zieleni Miejskiej

Co na temat sprawy ma do powiedzenia wykładająca trutkę firma deratyzacyjna z Bielska Białej niestety nie udało mi się dowiedzieć - jej przedstawiciel był nieuchwytny.

Na szczęście urzędników, którzy nie zareagowali do tej pory uprzedzili właściciele psów, którzy na własną rękę porozwieszali w Parku Tołpy ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem.