Podręczniki będą gotowe do końca czerwca. Jesteśmy po spotkaniu z wydawcami - mówi Poranny gość RMF FM szefowa MEN Anna Zalewska. Pytana o miejsce Lecha Wałęsy w podręcznikach historii, odpowiada: W podstawie programowej nie ma Lecha Wałęsy. Jest o Solidarności.

Minister edukacji narodowej, za szefem IPN, podkreśla, że Wałęsa to postać złożona. Dla jednych bohater, dla innych TW "Bolek". Ja historii uczyć nie będę. Zachęcam do odwagi historyków - dodaje Anna Zalewska poranny gość Roberta Mazurka w RMF FM.

Referendum ws. reformy oświaty? To głosowanie polityczne. Trzy lata temu podobny pomysł został wyrzucony do kosza. Prezes ZNP tłumaczył wtedy, że szanuje podpisy, ale do szkół nie trzeba wprowadzać chaosu - podkreśla Anna Zalewska.

Robert Mazurek: Pani minister, zacznijmy nie od strachu nauczycieli o to, czy będą zatrudnieni, tylko od tego, jak w podręcznikach będzie opisany Lech Wałęsa.

Anna Zalewska: Podręczniki będą gotowe do końca czerwca. Jesteśmy po spotkaniu z wydawcami. To wydawcy na podstawie podstaw programowych piszą podręczniki, a nauczyciele na podstawie podstaw programowych piszą programy. Ponieważ w pełnej glorii i chwale wraca historia, a nauczyciele uczą się odwagi i dyskusji o prawdzie i fałszu, w związku w tym to oni będą podejmować decyzje - dlatego że Lecha Wałęsy, jak nie było, tak nie ma, bo we wcześniejszych podstawach programowych...

Mówimy o podręcznikach do podstawówki.

O podstawach programowych mówimy, a nie o podręcznikach, dlatego że to nie ja decyduję o tym, jak te podręczniki będą wyglądać - choć oczywiście są recenzenci, są podręczniki dopuszczane. Ale w podstawie programowej była i jest "Solidarność" i jej bohaterowie.

Zostawmy na moment reformę edukacji. Ja pytam o ocenę Lecha Wałęsy.

Myślę, że trzeba tutaj zacytować prezesa IPN-u, to bardzo rozsądne zdanie, że dla jednych Lech Wałęsa będzie bohaterem, dla drugich tajnym współpracownikiem - i że nie jest to prawda...

Ale co nie jest prawdą?

...że nie jest to jedna prawda, że to jest postać złożona i że trzeba o niej w wieloraki sposób dyskutować.

Czyli będziecie mówili o Wałęsie, że był i tajnym współpracownikiem, i bohaterem?

Panie redaktorze, to jest opinia prezesa IPN-u, którą zacytowałam. Ja historii uczyć nie będę. Zachęcam historyków do odwagi - dzieci potrzebują takiej odwagi, muszą znać fakty, po czym same będą oceniać.

To wróćmy na moment do tego, czym zakończył się serwis informacyjny, czyli do wiadomości z Wrocławia. Pani mówi, że 70 osób zyska pracę we Wrocławiu - jak rozumiem, te zapowiedzi dotyczą również innych miast - ale urzędnicy mówią: nie, tyle etatów nie będzie, to są dane wzięte z sufitu.

No to jestem troszeczkę zmartwiona, dlatego że my posługujemy się tymi samymi danymi - Systemem Informacji Oświatowej. W takim razie, jeżeli pan wypowiadający się w radiu mówi, że jest inaczej, to znaczy, że ma jakieś inne dane - czyli wprowadził do Systemu Informacji Oświatowej jakieś nieprawidłowe dane.

Ale tam pada też sugestia, że dajecie im za mało pieniędzy.

No że się pomyliliśmy o milion, to rzeczywiście jest dyskusyjne. Urzędy kontroli skarbowej generalnie sprawdzają, dlaczego te różnice są właśnie takie. Jeszcze raz przypominam: dyrektorzy i wydziały edukacji wprowadzają dane do Systemu Informacji Oświatowej. Posługujemy się tymi samymi danymi. Mamy zespół ds. wdrażania, który ma również narzędzia informatyczne, liczy - liczy i rzeczywiście pokazuje, że będą dodatkowe miejsca pracy.

Spróbujemy to rodzicom i nauczycielom wytłumaczyć. Pani obiecuje dodatkowe miejsca pracy - Związek Nauczycielstwa Polskiego dotychczas przestrzegał, że w ramach reformy straci pracę kilkadziesiąt tysięcy nauczycie.

Jakby zakładał, że dwa roczniki przekształcanych gimnazjów wyprowadzą się z Rzeczypospolitej. Jestem o tyle wiarygodna, że chcę państwu przypomnieć, że w styczniu słyszeliście słowo: chaos, horror, 6-latki, rodzice, podejmują decyzje o tym, że 6-latek będzie uczył się w szkole i wtedy padała też liczba: siedem tysięcy zwolnionych nauczycieli. Ja mówiłam, że to niemożliwe, dlatego, że jest taka sama liczba uczniów. Co się okazało? Dodatkowych tysiąc miejsc pracy.

Czyli w ramach reformy edukacji będzie tysiąc miejsc pracy więcej w szkołach.

Ponad pięć tysięcy panie redaktorze. 

Zaraz, zaraz. Pani mówi tysiąc, pięć tysięcy...

... przy 6-latku. Przy 6-latku tak się stało. I to już jest fakt, to policzyliśmy.

Pani minister, czy moglibyśmy powiedzieć to tak ogólnie. To znaczy dotyczące całego systemu oświaty. Czyli w podstawówkach, gimnazjach jeszcze istniejących i w liceach. Ubędzie, czy przybędzie miejsc pracy?

Przybędzie dodatkowych ponad pięć tysięcy miejsc pracy. I policzmy to wreszcie słuchaczom.

Przybędzie dodatkowych pięć tysięcy miejsc pracy. To świetna wiadomość. A kto za to zapłaci?

Subwencja oświatowa już to policzyła. Są przecież pieniądze na nie tylko przekształcenia. Rezerwa: półtora miliarda na 6-latka w przedszkolu, zadanie własne gminy.  Ale powiedzmy słuchaczom skąd się to bierze, bo to rzeczywiście dla wielu jest niezrozumiałe. W szkole podstawowej, średnio jest 19 uczniów w klasie. W gimnazjum jest od 23 do 25. Prawo oświatowe mówi: przechodzimy tymi samymi klasami. Nikogo nie kumulujemy. Różnica, to właśnie dodatkowe oddziały a jeżeli dodatkowe oddziały i dodatkowe klasy to dodatkowe miejsca pracy. Bo był czas wtedy na to, żeby przygotowywać prawo. Teraz mamy prawo oświatowe, które jest podpisane, jest wdrożone. 31 marca zostaną podjęte we wszystkich gminach i miastach uchwały o sieci szkół. Przedstawiliśmy system oświatowej, przygotowaliśmy cały system finansowania.

Myślę, że to dotyczy tak zwanych obszarów wiejskich, czyli małych wsi, w których te klasy mają po kilka osób, ale zostawmy to teraz. Bo chcę panią spytać, czy pani jest pewna, że nie należy przeprowadzić referendum oświatowego, tak jak chce Związek Nauczycielstwa Polskiego i jak chce - w zasadzie - cała opozycja?

Tak, i rzeczywiście jest to referendum bardzo polityczne, tym bardziej zaskakujące, że jeszcze trzy lata temu właśnie referendum w sprawie gimnazjów, sześciolatka i historii zostało wyrzucone do kosza, a prezes ZNP...

Skoro pani, skoro pani to wspomina, to ja chciałem spytać jak głosowała...

... prezes ZNP mówił, że szanuje podpisy, natomiast nie trzeba wprowadzać chaosu do szkół. Oprócz tego Prawo i Sprawiedliwość szło z określonym programem, odbyło się referendum w 2015 roku.

Dobrze, pani minister, jak głosowała posłanka Anna Zalewska w roku 2013 roku, a później w 2014?

Za referendum, dlatego realizuję, panie redaktorze, to referendum.

Czyli tak...

Proszę zauważyć, sześciolatek jest już w przedszkolu - i się uczy...

Sekundę...Ale milion podpisów...

...historia wróciła do szkół. Gimnazja - właśnie przekształcamy.

Milion podpisów w 2013 roku Platforma pieczołowicie zmieliła, i wtedy byliście oburzeni, wtedy żądaliście referendum , bo to rodzice powinni decydować, czy sześciolatki idą do szkół, czy nie, a dzisiaj Platforma mówi "Przyniesiemy milion podpisów", a wy mówicie "Zmielimy je spokojnie, bo już została podjęta decyzja."

Bo był czas wtedy na to, żeby przygotowywać prawo. Teraz mamy prawo oświatowe, które jest podpisane, jest wdrożone. 31 marca zostaną podjęte we wszystkich gminach i miastach uchwały o sieci szkół. Przedstawiliśmy system oświatowej, przygotowaliśmy cały system finansowania.

Wczoraj zarzucałem w tym studiu panu ministrowi Siemoniakowi pewną hipokryzję - że wtedy byli przeciwko referendum, teraz są. Ale to samo mogę powiedzieć wam. Pani minister, to jest hipokryzja. Trzy lata temu, cztery lata temu była pani za referendum w najważniejszych sprawach dla edukacji. Teraz pani je odrzuca.

Po pierwsze, nie ma podpisów. Po drugie, nie odrzucam, tylko realizuję dokładnie to, za czym głosowałam. W pełni odpowiedzialna za system edukacji. Nie można co miesiąc mówić coś innego na temat systemu edukacji. Jeszcze raz przypominam - 80 procent rodziców zdecydowało, że sześciolatek uczy się w szkole. A my dotrzymaliśmy słowa i są pieniądze na sześciolatka, mimo że jest to zadanie własne. Historia już jest w szkole, od września 2017 roku. Zostało przekształcenie gimnazjum.

Pani minister, pytanie polityczne. Naprawdę nie boi się pani... Co pani powie tym posłom PiS, którzy są przerażeni reformą edukacji, mają głosy ze swoich okręgów z samorządu, że to będzie jeden wielki chaos i rząd padnie, a oni w związku z tym stracą pracę - przestaną być posłami?

Kilka tysięcy osób pracuje już przy wdrażaniu reformy, łącznie z posłami i radnymi PiS. Każdy jest zaopatrzony w pakiet informacyjny...

Rozumiem, że członkowie PiS będą mieli pracę.

Mało tego. Zapraszamy i zaprosiłam już posłów opozycji i przewodniczących, że ministerstwo edukacji jest do ich dyspozycji. Możemy przeszkolić ich tak, żeby otworzyli swoje biura i pomagali nauczycielom. W większości samorządów podjęto już uchwały.



"Liceum musi mieć przywróconą powagę"

Liceum musi mieć przywróconą powagę kształcenia. Ma być czteroletnie. A nie półtorarocznym kursem - mówiła w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Anna Zalewska. Minister edukacji zadeklarowała, że w "ogólniaku" historia będzie obowiązkowa dla wszystkich.

Robert Mazurek pytał też o historię w zreformowanych podstawówkach. Uczmy na poważnie generalnie. W siódmej klasie XIX i XX wiek, dlatego, że tego okresu w klasach gimnazjalnych zwyczajnie nie było. Zmiana i reforma kończy z etapowaniem, zaczynaniem i nie kończeniem -  stwierdziła minister Zalewska.

Odpowiadała też na pytanie, w czym lepszy jest Fredro od Szekspira - ten drugi od następnego roku szkolnego nie będzie omawiany na lekcjach w szkole podstawowej. Ja szanuję jednego i drugiego, każdy z nich ma swoje miejsce w historii literatury. Ale Szekspir jest dużo trudniejszy, rzeczywiście inny język niż fredrowski. W poprzedniej podstawie programowej nie czytaliśmy całości tych lektur, czytaliśmy fragmenty - powiedziała minister.