Co stało się z górnikami, którzy odeszli z kopalń? W pierwszą Barbórkę nowego wieku szukamy odpowiedzi na to pytanie. Z badań śląskich socjologów wynika, że spora część odchodzących z kopalń po prostu wydała pieniądze - na meble, samochody czy wycieczki. Były też próby inwestycji giełdowych. Niestety, większość odpraw wydanych została po prostu na życie.

Ci, którzy po odejściu z kopalń znaleźli pracę, pieniądze z odpraw wpłacali na bankowe konta. Spora część próbowała także sama inwestować – niestety, tych którzy coś na tym zarobili jest bardzo mało. Najczęściej kończyło się jedynie na próbach: „Najpierw miał to być kiosk, potem kawiarenka, później tę odprawę trzeba było przeznaczyć na potrzeby życiowe” - mówi górnik, który pracował w kopalni kilkanaście lat. Później, podobnie jak jego koledzy wziął odprawę. Spotykają się teraz często, ale rozmawiają już o zupełnie czymś innym: „Wymieniamy się informacjami, gdzie kto był, w którym biurze pracy i jakie oferty tam są” - mówi mężczyzna. Na Śląsku próbowano radzić sobie z rosnącą falą bezrobotnych górników. Pojawiły się pomysły wcielania ich do policji, przekazywania kiosków ruchu, czy wyjazdów - na przykład do Bornego Sulinowa, albo nawet na Alaskę. Ale na planach i pomysłach się skończyło.

Ale są też i tacy, choć jest ich niewielu, którzy są zadowoleni. Juliusz Iwanowski, pod ziemią pracował ponad 6 lat. Wcześniej skończył studium techniczne na profilu informatycznym: „Powiedziałem sobie, że w tym kierunku chcę pracować, że nie chcę dłużej być górnikiem”. Dlatego, kiedy pojawiła się szansa odprawy, nie wahał się – razem z kolegą wyremontował pomieszczenie klubu osiedlowego w Sosnowcu, kupił komputery i otworzył tam kawiarenkę internetową. Teraz były górnik nie kryje zadowolenia ze swojej decyzji. Mówi krótko: „Udało mi się”. Ale to niestety, raczej wyjątek potwierdzający regułę – większość górników, po „wyjściu spod ziemi” nie miało tyle szczęścia.

Problemy z górnictwem to nie tylko polska specjalność. Kilkanaście lat temu, nierentowna branża spędzała sen z oczu belgijskim i niemieckim ekonomistom. Jak mówi ostatnio premier Leszek Miller, węgiel i górnictwo będą Polsce potrzebne. Rząd zaczyna już pracować nad nowym programem dla tej branży. Jego głównym celem ma być oddłużenie górnictwa i w perspektywie jego prywatyzacja. Niektórzy eksperci twierdzą, że po naszym wejściu do Unii Europejskiej będziemy głównym dostawcą węgla na jej rynki. A jak nasi zachodni sąsiedzi uporali się z problemem kopalń i ich pracowników? – posłuchaj relacji berlińskiego korespondenta RMF Tomasza Lejmana:

foto RMF

21:45