Skargę jednego z zabużan, który w 1939 roku pozostawił swój majątek na dawnych kresach Rzeczpospolitej, rozpatruje dziś Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Od wyroku sprawy zależy, czy państwo polskie będzie musiało wypłacić miliardy złotych odszkodowań innym zabużanom.

Trybunał w Strasburgu rozpatruje dziś sprawę 58-letniego Jerzego Broniowskiego z Wieliczki. Domaga się on 3 mln zł odszkodowania za dom i ziemie, które jego babka musiała po wybuchu wojny pozostawić we Lwowie. Babka Bronikowskiego, podobnie jak wiele innych osób żyjących na wschodnich terenach przedwojennej Polski, straciła swoją własność po przesunięciu polskich granic.

Na wyrok trzeba będzie poczekać prawdopodobnie kilka miesięcy. Jeżeli Broniowski wygra sprawę, może to otworzyć drogę do odszkodowań pozostałym zabużanom. W tej chwili w Strasburgu czeka na rozpatrzenie 90 innych podobnych spraw. W Polsce żyje 90 tys. osób, które utraciły majątek po 1939 roku, i ich potomków. Szacuje się, że łączna suma odszkodowań może wynieść ponad 10 mld złotych.

Polska zobowiązała się do wypłacenia odszkodowania dla repatriantów zabużańskich (w latach 1944-1953 było ich 1,75 mln). Począwszy od 1946 roku polskie prawo przewidywało, że poszkodowani mają prawo do odszkodowania "w naturze" - mogli kupować ziemie należące do państwa, potrącając koszty dóbr, pozostawionych na wschodzie. Najczęściej jednak okazywało się, że państwo nie ma wystarczającej ilości ziemi, by spełnić wymagania poszkodowanych.

14:00