Policjanci śmiertelnie postrzelili dwóch głównych podejrzanych o zabójstwo premiera Serbii Zorana Djindjicia - Duszana Spasojevića i Milorada Lukovića ps. Legija. Według informacji policji do incydentu doszło podczas próby aresztowania podejrzanych, którzy nagle otworzyli ogień w kierunku funkcjonariuszy.

Luković to były szef oddziału specjalnego serbskiej policji, kiedyś stronnik oskarżonego o zbrodnie wojenne Slobodana Miloszevicia, a ostatnio szef wpływowej w Serbii grupy przestępczej. „Legija” miał – według władz w Belgradzie - zlecić zamach na premiera, by wywołać chaos i uniknąć aresztowania.

Do zamachu na premiera Serbii Zorana Djindicia doszło 12 marca przed siedzibą rządu w Belgradzie. Djindić został trafiony w brzuch i w plecy. Ciężko ranny trafił do szpitala. Przeszedł tam operację, ale lekarze nie zdołali go uratować.

Śledztwo w tej sprawie cały czas trwa. Według serbskiego MSW wyniki badań balistycznych potwierdziły, że do Djindjicia strzelał aresztowany w poniedziałek Zvezdan Żivković ps. Zveki, zastępca dowódcy "czerwonych beretów".

Wczoraj rozwiązano Jednostkę Operacji Specjalnych serbskiego MSW – tzw. „czerwone berety” - zamieszaną w zabójstwo. Członkowie tej jednostki w ciągu 6 lat jej istnienia okryli się złą sławą podczas walk w Bośni, Chorwacji i Kosowie.

Jeśli pojedyncze osoby z jednostki były zamieszane w zabójstwo Djindjicia lub jakiekolwiek inne przestępstwa, staną przed sądem. Pozostali zostaną przeniesieni do innych jednostek MSW - zapowiedział wczoraj nowy premier Serbii na konferencji prasowej.

FOTO: Archiwum RMF

04:30