Dzięki nowym przepisom restrukturyzacyjnym przychodnie i szpitale w cywilizowany sposób miały pozbyć się długów. Nie stracić na tym mieli także wierzyciele. Ci ostatni jednak twierdzą, że ustawa doprowadzi do upadku firmy, świadczące usługi na rzecz służby zdrowia.

Problem polega na tym, że aby wierzyciele mogli odzyskać pieniądze ze szpitali, te ostatnie muszą mieć jakiś majątek. Teoretycznie mają sprzęt, budynki, ale nie zawsze. W tej chwili zaczynają bowiem powstawać tzw. ZOZ-y - wydmuszki. Tak stało się już np. w Żarach.

Przy pomocy różnych kruczków prawnych przekształca się jeden ZOZ w drugi, w wyniku czego pozostaje stary z nazwą i długami, natomiast nowy przejmuje majątek i zaczyna działać w bardzo komfortowej sytuacji – od zera, bo bez długów - mówi Anna Radwan z Polmedu.

W momencie wejścia w życie proponowanej ustawy, wierzyciele mogą udać się do starego ZOZ-u, w którym może nie być nic, prócz prostego ambulatorium – jego zajęcie z pewnością nie pokryje długów.

Ministerstwo Zdrowia broni ustawy, twierdząc z uporem, że jej zapisy gwarantują spłatę długów, z drugiej jednak strony przyznaje, że powstawanie owych „wydmuszek” może uniemożliwić odzyskanie pieniędzy. To jednak nie jest już wina resortu, a wina samorządów – tłumaczy MZ.

A co mają zrobić wierzyciele? Według ministerstwa mogą złożyć skargę do wojewody...

19:50