Policjanci z gdańskiego Archiwum X prawdopodobnie rozwikłali zagadkę zaginięcia przed czterema laty 25-letniego Łukasza Łysko. Niestety, młody mężczyzna nie żyje. W miniona sobotę przy wykorzystaniu nowoczesnego sonaru, urządzenia dokładnie badającego strukturę dna, przeszukano okolice Wisły w Gniewie. Znaleziono samochód Łukasza, a w nim ciało.

25-letni wówczas Łukasz Łysko wyszedł z domu w andrzejkowy wieczór. Kiedy nazajutrz nie pojawił się w mieszkaniu, zaniepokojona matka rozpoczęła poszukiwania na własną rękę. Gdy całodniowe próby odnalezienia syna nie przyniosły pożądanego efektu, kobieta postanowiła zgłosić to policji.

Ostatni raz mężczyzna był widziany 1 grudnia w Gniewie w woj. pomorskim na jednej ze stacji benzynowych. Film zarejestrowany przez monitoring na stacji wskazywał, że jego granatowy volkswagen golf wyjechał stamtąd w Sztumie kilka minut po trzeciej.

Policjanci z komisariatów policji w Gniewie i Tczewie rozpoczęli poszukiwania. Nurkowie przeczesali m.in. dno rzeki Wisły w okolicach przeprawy promowej w Gniewie. Poszukiwania ze względu na bardzo słabą widoczność i duże zamulenie nie przyniosło rezultatu.

Sprawa wróciła w styczniu tego roku. Zajęli się nią policjanci z Archiwum X Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku. Pod koniec sierpnia raz jeszcze przeszukano dno Wisły - tym razem przy wykorzystaniu najnowocześniejszego urządzenia sonarowego. Cztery lata temu nie było takich możliwości technicznych.

Na ekranie urządzenia zauważono samochód. Auto było przykryte grubą warstwą mułu. Dotarcie do niego i wydobycie go zajęło specjalistom kilkanaście godzin. W środku znaleziono szczątki ciała prawdopodobnie zaginionego Łukasza. Badania kodu DNA i sekcja zwłok ma wyjaśnić co było przyczyną śmierci młodego mieszkańca Gniewa.

Prokuratura oraz policjanci pracują nad wyjaśnieniem przebiegu zdarzeń z nocy, kiedy zaginął 25-letni Łukasz.