Niebezpiecznie jest wychodzić z domu. Przekonał się o tym mieszkaniec Białego Dunajca na Podhalu. Jemu wprawdzie nic się nie stało, ale kiedy wrócił do domu, w którym był zameldowany... budynku już nie było.

Dom został zburzony przez sąsiada, z którym poszkodowany od lat toczy spór o parcelę. Koparką zostało zgniecione, zburzone całkowicie. Zrównane z ziemią - mówi reporterowi RMF. Okazało się, że sąsiad uzyskał zgodę starostwa powiatowego na rozbiórkę domu.

Nie było to trudne: Wg nowego prawa budowlanego, inwestor musi złożyć oświadczenie o posiadanym prawie do dysponowania działką. W zasadzie nie mamy wpływu na to, czy on rzeczywiście jest właścicielem, jakie dokumenty posiada - wyjaśnia Stanisław Dawidek, naczelnik wydziału budownictwa.

W tym wypadku – jak ustalił reporter RMF - wydaje się, że inwestor rzeczywiście jest właścicielem spornej działki, ale i tak ciarki przechodzą po plecach na myśl o tym, co można zastać po powrocie do domu.

Wystarczy oświadczyć, że jest się właścicielem jakiegoś terenu i już można wyburzyć, co się tylko chce. Ot, jakiś budynek zasłania nam widok? Proszę bardzo, buldożer i do dzieła! A co z poszkodowanymi? Tym pozostaje zwrócić się do prokuratury...