„Nie jest to nic strasznego, że minister kultury Piotr Gliński nie pojawił się na otwarciu Muzeum II Wojny Światowej” – mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM posłanka Elżbieta Kruk. „Niewątpliwie jest pewien spór między dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, a ministrem Glińskim. Merytorycznie oczywiście” – dodaje. Co do rezultatów spotkania Jarosława Kaczyńskiego z premier Wielkiej Brytanii Theresą May mówi, że oczekuje dobrej współpracy. "Mam oczekiwania na współpracę dobrą i ta wizyta świadczy o tym, że współpraca się rozwija" - mówi. „Ja jestem przekonana, że kwestia Polaków w Wielkiej Brytanii po Brexicie była najważniejszą, o której Jarosław Kaczyński rozmawiał” – dodaje.

Marcin Zaborski, RMF FM: Czy dla PiS-u muzea są ważne?

Elżbieta Kruk, PiS: Oczywiście, że tak.

W Gdańsku zostało dziś otwarte Muzeum II Wojny Światowej. Minister kultury Piotr Gliński nie skorzystał z zaproszenia na to uroczyste otwarcie. W muzeum usłyszeliśmy, że nie było ani jego, ani nikogo z resortu kultury.

Ale czy to ma być dowód tego, że muzea nie są ważne?

A czego to jest dowód?

Co to zmienia, czy był, czy nie był. Są w priorytecie, to wiadomo. Ministerstwo przyjmuje na współprowadzenie muzea, planuje otwarcie nowych, choćby u nas w Lublinie został zakupiony budynek na nowe muzeum - dawnych ziem II RP.

Dla pani nie jest znacząca informacja, że ministra tam nie ma. A tymczasem sam Piotr Gliński w wywiadzie dla PAP mówi tak: "Przypominam, że Muzeum II Wojny Światowej to muzeum państwowe, które jest własnością państwa polskiego. Minister kultury podejmuje decyzje odnośnie do losów tego rodzaju instytucji kultury". I człowiek, który odpowiada za te instytucje nie pojawia się na otwarciu?

No ale przecież tych decyzji nie podejmuje tam, tylko w ministerstwie.

I nie jest ważne, żeby się pojawić w takim momencie, którym można się pochwalić perłą w koronie polskiego muzealnictwa?

Panie redaktorze, nie jest to nic strasznego, że się nie pojawił i o niczym nie decyduje, a na pewno nie świadczy o priorytetach ministra kultury.

Największe muzeum historyczne w Polsce i jedno z największych w Europie. Czy to nie powinno być perłą w koronie polskiego muzealnictwa, o które minister dba?

A to na pewno. Tylko, czy dbałość oznacza, że musi tam być na miejscu?

A czy ma to związek - to wszystko, że go tam nie ma - że to muzeum zapoczątkował, jeśli chodzi o budowę, premier Donald Tusk?

Nie, nie wiem z czym mam to związek, ale niewątpliwie jest tutaj pewien spór między panem dyrektorem a ministrem. Merytoryczny, bo chodzi o koncepcję wystawy.

Pytam o to dlatego, że w programie PiS przeczytałem takie oto zdanie: "Wbrew głoszonej niekiedy opinii, Polska jest krajem o relatywnie niewielkiej liczbie muzeów. Ta sytuacja powinna ulec zmianie". Jest okazja - minister nie przyjeżdża.

Powiedziałam, to nie chodzi o przyjazdy, ważne jest to, co robi. Aby wspomóc rozwój muzeów w Polsce, przyjmuje (ministerstwo) niektóre na współprowadzenie, aby wspomóc je finansowo; i planuje; i otwierane są nowe muzea, więc to jest jakby oczywiste, że priorytet, który jest wskazany - bo jest to priorytetowa (instytucja), niewątpliwie zgadzam się z tym - to tak w ogóle miło jest słuchać, bo często w debacie publicznej w Polsce często podważa się sens otwierania nowych muzeów, także miło jest słyszeć, że dla pana redaktora jest to ważne.

A pani już była w tym muzeum?

Nie, nie byłam.

Szefowa komisji kultury jeszcze nie widziała?

No nie widziałam.

Wywraca pani trochę oczami, już się pani denerwuje tym tematem, zupełnie chyba niepotrzebnie.

 Nie, panie redaktorze. Ja pracuję w Warszawie i Lublinie, ono jest w Gdańsku. To nie jest takie oczywiste, że jest mi tam łatwo się wybrać. Niewątpliwie zobaczę.

Jarosław Kaczyński tymczasem w Londynie, już po rozmowach z brytyjską premier. Co chciałaby pani usłyszeć od prezesa Kaczyńskiego, kiedy wróci do Warszawy i będzie z posłami PiS rozmawiał? 

Co chcę usłyszeć? Relację. Ja nie stawiałam panu premierowi, prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu żadnych wymogów.

A nie ma pani żadnych oczekiwań co do tej wizyty?

Mam oczekiwania na współpracę dobrą i ta wizyta świadczy o tym, że współpraca się rozwija.

Sama wizyta? Że ktoś był i rozmawiał już jest dowodem na świetną współpracę.

Wizyta oczywiście nie, ale rozmowa.

Ale co byłoby dla pani sukcesem tej wizyty? Jaki efekt?

Współpraca z Wielką Brytanią.

Na czym polegająca?

No a na czym polega współpraca bilateralna między dwoma państwami, panie redaktorze? Nic nowego nie wymyślę.

Nie wiem jaką ma pani współpracę na myśli.

Taką, o jakiej się mówi: gospodarcza, strategiczna, w przeprowadzaniu pewnych koncepcji, czy strategii. Jeszcze dwa lata będzie Wielka Brytania w Unii Europejskiej, więc w tym zakresie również.

Mówi się bardzo różne rzeczy, dobrze pani o tym wie, słyszy co pani mówią choćby politycy opozycji. Ryszard Petru mówi np. tak: "Jeździł Kaczyński do Orbana, Orban go zdradził. Teraz Kaczyński jedzie do May, by dowiedzieć się jak wyjść z Unii Europejskiej".

No i co, ja mam komentować wymysły pana Petru? Bo to są wymysły. To się mówi, ale przeciętny człowiek wie, na czym polega współpraca bilateralna między państwami.

Chciałaby pani usłyszeć od prezesa Kaczyńskiego, kiedy wróci do Warszawy np. coś takiego...

Panie redaktorze, czy pan chce insynuować podobnie to, co robią niektórzy politycy opozycji, że Prawo i Sprawiedliwość chce wyprowadzać Polskę z Unii Europejskiej? No właśnie, to co mam komentować te wymysły pana Petru? Nie pierwsze i nie ostatnie.

Pytam tylko o to, czy chciałaby pani na przykład usłyszeć od prezesa Kaczyńskiego, jak przyjeżdża do Warszawy i mówi "Polacy w Wielkiej Brytanii mogą być absolutnie spokojni, Brexit im nie zaszkodzi".

Ja jestem przekonana, że to była najważniejsza kwestia, o której pan premier rozmawiał. Szczególnie właśnie w tym kontekście Brexitu, ale jestem przekonana, że to usłyszę. 

Pani poseł, dokładnie miesiąc temu pytałem panią ile razy zebrał się zespół smoleński. Przyznała pani wtedy, że ani razu się nie zabrał. Czy coś się zmieniło?

Nic się nie zmieniało.

A pamięta pani, na co się umówiliśmy przed miesiącem?

Nie, nie jestem szefową tego zespołu.

To ja i pani i państwu przypomnę, co pani wtedy mi obiecała przy naszych słuchaczach.

[Elżbieta Kruk w RMF FM, 23.02.2017] Umówmy się tak, zainspirował mnie pan. Ja zwrócę się do pana posła Jacka Świata z wnioskiem, żebyśmy się zebrali na następnym posiedzeniu.

Było już jedno posiedzenie, teraz jest drugie - i co?

I nic, zwróciłam się z takim wnioskiem.

I co, nie posłuchał? Pani?

A dlaczego ma mnie słuchać? On jest przewodniczącym.

Nie wiem, jest pani wieloletnią posłanką.

Panie redaktorze, proszę zaprosić pana posła Jacka Świata. Ja nie odpowiadam za to, co on robi. Ja mam swoje zajęcia i staram się je realizować...

Ale co pani odpowiedział?

Że go zwoła wtedy, kiedy będzie na to rzeczywista taka potrzeba.

I nie ma teraz taka potrzeby teraz. Zespół się nie zbiera, chociaż minister Antoni Macierewicz na przykład mówi, że polscy piloci, tu cytat - "chcieli uratować polską delegację z zasadzki". Szef MON sugeruje, że w Smoleńsku musiało stać się coś takiego, co uniemożliwiło realizację decyzji kapitana Tu-154M do odejścia na drugi krąg, sugeruje ingerencję osób trzecich.

No ale co z tego? Czy to jest jakiś powód do spotykania się zespołu, że pan minister Macierewicz coś powiedział?

Nie jest?

Nie jest...

Szef ministerstwa obrony.

Ja powiedziałam nie tylko to wtedy, kiedy się spotykaliśmy. Powiedziałam też, że przecież są postępowania prowadzone i przez prokuraturę, i przez podkomisję w MON i najwyraźniej pan poseł Jacek Świat nie widzi takiej potrzeby, dobrze ocenia działanie tych podmiotów. Zespół wtedy jest konieczny, jeśli coś nie działa.

Nie, nie. Zespół miał działać w zupełnie inny sposób, o tym mówił pan poseł Świat. Na bieżąco miał śledzić postępy prac i prokuratury, i podkomisji.

Jeszcze raz powtórzę. Bardzo proszę zaprosić pana posła Jacka Świata, mnie pytać o pracę komisji kultury i środków przekazu albo Rady Mediów Narodowych.

Pani poseł, o godzinie 20 specjalne wystąpienie w telewizji będzie miała premier Beata Szydło. Zastanawiam się, jak to wygląda wtedy w Sejmie. Wszyscy uciekają z Sali Plenarnej, czy jest przerwa zarządzona, żeby oglądać takie wystąpienie?

Nie ma takiego obowiązku, panie redaktorze. Jak dobrze wiemy, takie wystąpienie można sobie potem odtworzyć w internecie.

Ale to posłowie nie wiedzą, co pani premier mówi do narodu?

Panie pośle, wszyscy stajemy na baczność, włączany jest na sali sejmowej telewizor i słuchamy.

Nie jestem posłem, ale przyjmuję do wiadomości...

"Panie pośle" powiedziałam? Już jak widzi pan przeniosłam się na salę sejmową.

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Elżbieta Kruk krytykowała brak „pozytywnego programu” opozycji. „Są w parlamencie, mogą zgłaszać projekty, nie zgłaszają ich” – oceniała posłanka PiS. Pytana o złożoną poprawkę do tzw. ustawy o wycince drzew, przyznała, że „coś oczywiście z tej dyskusji wyniknęło”. „Platforma sadzi drzewa. Ja co prawda nie wiem, kto ten wyścig wygra – czy pani prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, czy Platforma je sadząc” – stwierdziła. Marcin Zaborski pytał też o wywiad wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w Telewizji Polskiej, podczas którego prowadzący powiązał akcję sadzenia drzew PO z przekopywaniem ziemi w Smoleńsku. „To akurat konkretnie mi się podoba, bo nie szłabym tak daleko ze skojarzeniami. Poza tym to skojarzenie nie dotyczyło pani marszałek, więc nie wiem, dlaczego się miało skojarzyć. Ale nie rozciągnę tej oceny na ocenę tego, co jest w telewizji publicznej” – uznała Kruk dodając, że uważa, że „dzięki mediom publicznym dziś pojawiły się na scenie medialnej punkty widzenia, które nie miały prawa funkcjonować przez ostatnie 8 lat”.