11 milionów Hiszpanów w 42 miastach demonstrowało przeciwko terroryzmowi. Największa, 3-milionowa manifestacja przeszła ulicami Madrytu, gdzie w czwartek w zamachach zginęło niemal 200 osób, w tym 4 Polaków.

Na głównym placu Madrytu już przed godz. 19 zebrało się kilkanaście tysięcy ludzi; jednak później tłumy było widać dosłownie w całym centrum – przeciwko terroryzmowi demonstrowało 3 mln mieszkańców hiszpańskiej stolicy.

Wszyscy byli skuleni i zmoknięci – w stolicy Hiszpanii od popołudnia padał deszcz. Jak jednak relacjonował Paweł Świąder, wysłannik RMF do Madrytu, smutnych twarzy prawie wcale nie było widać.

Ludzie w większości uśmiechali się, rozmawiali, żywo gestykulowali i wznosili okrzyki: Zabójcy, Zabójcy! Razem ich zwyciężymy! . Demonstranci mówili, że mimo tak wielkiej tragedii trzeba żyć dalej, dlatego starają się uśmiechać.

Wśród demonstrantów kroczyli też najważniejsi hiszpańscy politycy, w tym premier Jose Maria Aznar. Oni także dali przykład jedności – liderzy partii lewicowych, prawicowych i związków zawodowych wspólnie nieśli jeden, wielki transparent. Być może w końcu zrozumieli, że walka z terroryzmem powinna łączyć, a nie dzielić.

W madryckiej demonstracji, prócz premiera Hiszpanii, wzięli także udział szefowie rządów francuskiego i włoskiego - Jean-Pierre Raffarin i Silvio Berlusconi - oraz przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi.

Jedność z Hiszpanami wyrazili dziś w manifestacjach mieszkańcy większości europejskich stolic m.in. Rzymu, Berlina, Paryża i Warszawy.

10:25