Potrzebna była asysta 200 policjantów, by komornik mógł przeprowadzić eksmisję nielegalnego targowiska na Zielonym Rynku we Włocławku. Usuwanie straganów i sprzątanie terenu potrwa przez cały dzień. Zdenerwowani kupcy przenieśli się przed Urząd Miejski, który przez dwie godziny blokowali. Kupcom nie pomógł tym razem wicemarszałek Sejmu i lider "Samoobrony" Andrzej Lepper, który ostatno zablokował eksmisję.

Eksmisja nielegalnego targowiska rozpoczęła się krótko po północy. Na miejsce przyjechał dźwig i kilka ciężarówek, które wywożą „szczęki” we wskazane miejsce. Komornikowi towarzyszy asysta około 200 policjantów. "Pilnujemy, aby egzekucja przeprowadzona została skutecznie i by nie doszło do żadnych naruszeń prawa" - mówił rzecznik kujawsko-pomorskiej policji Jacek Krawczyk. Kupcy twierdzą, że zostali pobici przez funkcjonariuszy, ci ostatni zapewniają, że nie było potrzeby użycia siły. Próbę przerwania eksmisji podjął miejscowy poseł „Samoobrony” Lech Kuropatwiński. Wszedł pomiędzy usuwane dźwigiem stragany, gdy się na chwilę odsunął, więcej policja nie wpuściła go na plac. Wiceprezydent Włocławka zapewnia, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a miasto nie mogło już dłużej tolerować nielegalnego bazaru. W odpowiedzi handlowcy zablokowali Urząd Miejski. Na miejscu był nasz reporter Marcin Friedrich. Posłuchaj jego relacji:

Likwidację handlu na Zielonym Rynku, jednym z głównych placów Włocławka, przewidziano w uchwalonej w 1996 r. strategii rozwoju miasta. Przed dwoma laty większość z 300 handlujących przeniosło się na inny teren, wskazany przez urząd miejski. Przypomnijmy, egzekucja została prawomocnie orzeczona przez sąd. Mimo to, właściciele straganów nie chcieli przenieść się w inne miejsce. Do egzekucji wyroku miało dojść w zeszły czwartek, ale nie dopuścił do niej lider "Samoobrony", wicemarszałek Sejmu Andrzej Lepper. Wczoraj zwrócił się do komisji etyki poselskiej by ta zbadała, czy miał prawo zablokować eksmisję targowiska.

foto Archiwum RMF

14:00