Już dziś do Sądu Okręgowego w Warszawie ma trafić akt oskarżenia przeciwko szefom gangu pruszkowskiego. Łącznie obejmie on 14 osób. Prokuratura zarzuca im m.in. założenie i kierowanie związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym. Grozi za to do 8 lat więzienia. Akt oskarżenia opiera opiera się m.in. na zeznaniach jednego z szefów gangu, Jarosława S., pseudonim „Masa”.

Na oskarżonych ciąży cały szereg innych zarzutów: produkcja i handel amfetaminą, napady z bronią w ręku, nielegalne posiadanie broni, ściąganie haraczy, przemyt kokainy, heroiny, spirytusu i papierosów.

Na ławie oskarżonych zasiądą m.in. Ryszard S. „Kajtek”, Leszek D. "Wańka", Mirosław D. "Malizna", Janusz P. „Parasol" i Zygmunt R. „Bolo”. Do ścisłego kierownictwa gangu należał jeszcze Andrzej Z. „Słowik", który czeka w Hiszpanii na ekstradycję do Polski oraz Andrzej K. To w tej grupie działał również „Pershing”, zastrzelony w 1999 roku w Zakopanem.

W sądzie jest już gotowy akt oskarżenia przeciwko czterem członkom gangu pruszkowskiego, tzw. „małego Pruszkowa”. Chodzi o mężczyzn oskarżonych o udział w gangu mającym na celu zabójstwa, wymuszenia, napady rabunkowe, handel narkotykami i skradzionymi autami. Wszyscy są w areszcie. O historii gangu i problemach związanych ze świadkiem koronnym, z Warszawy, Roman Osica:

Na swojej działalności mafia zarabiała ogromne pieniądze. Pod koniec lat 90. gang inwestował w zakup gruntów, zakładów produkcyjnych, klubów, restauracji, dyskotek itp. Grupa rozbudowała swoje struktury w całej Polsce. Według policji, jej najmocniejsze gałęzie istniały na Pomorzu Zachodnim i Dolnym Śląsku. Gangsterzy stracili rozmach, gdy do polskiego prawa wprowadzono instytucję świadka koronnego.

foto Policja

09:00