Wśród noworocznych postanowień Polaków króluje rzucenie palenia. Co czwarty z nas obiecał sobie 1 stycznia, że po papierosa więcej nie sięgnie. Jak z dotrzymaniem tej deklaracji - nie wiemy; wiemy za to, jak resort zdrowia chce nam w tym pomóc.

Najpóźniej do końca roku na opakowaniach papierosów znajdziemy nowe ostrzeżenia. Dowiemy się na przykład, że palenie tytoniu "może zmniejszyć przepływ krwi i spowodować impotencję" lub "spowodować powolną i bolesną śmierć". Znikną także określenia typu "light", sugerujące rzekomo niższą szkodliwość takich papierosów.

U naszych zachodnich sąsiadów, co jakiś czas jak bumerang wraca temat zakazu palenia w miejscach publicznych. Od jakiegoś czasu już obowiązuje taki zakaz na dworcach kolejowych, stacjach metra i kolejki podmiejskiej.

Teraz Komisja Europejska ma w planach zakazanie palenia w restauracjach czy pubach - oczywiście na terenie całej Unii Europejskiej. Ale już pojawiają się pierwsze głosy krytykujące te pomysły.

W Berlinie np. w każdym klubie, restauracji, czy kawiarni co najmniej połowa gości pali. Niepalący tolerują to lub przynajmniej starają się tego nie zauważać. Osobiście nie palę, ale uważam, że państwo nie zawsze musi się we wszystko mieszać. Ludzie palący i niepalący sami mogą ze sobą załatwiać te sprawy. Można przecież wydzielić w knajpach miejsca dla palących i niepalących. Jestem przeciwny jakimkolwiek europejskim rozwiązaniom - mówi gość jednej z berlińskich restauracji.

Ale jest miejsce, w którym administracyjnym rozporządzeniem wprowadzono zakaz palenia w barach i restauracjach – Nowy Jork to od marca ubiegłego roku strefa zakazu palenia.

Przeciwnicy tych przepisów argumentowali, że wprowadzanie ich zniechęci klientów i przyniesie restauratorom duże straty, a w niektórych przypadkach zmusi do zamknięcia interesu. Zwolennicy przekonywali z kolei, że miasto szybko przyzwyczai się do nowego prawa.

Po 9 miesiącach trudno jednoznacznie przyznać rację którejkolwiek ze stron. Niełatwo znaleźć jednak przykład lokalu, który zbankrutowałby przez zakaz palenia. Tracą przede wszystkim lokale serwujące alkohol. Według sondaży, z nowych przepisów zadowolonych jest 60 proc. nowojorczyków i liczba ta stale rośnie.

07:00