Tegoroczny sezon zbiorów owoców i warzyw przyniósł wyraźny wzrost plonów, co odczuwają zarówno konsumenci, jak i rolnicy. Na największym krajowym rynku hurtowym w Broniszach widać wyraźne ożywienie, a ceny wielu warzyw i owoców spadły w porównaniu do zeszłego roku. Jednak za sukcesem obfitych zbiorów kryją się poważne wyzwania: nadpodaż, presja importowa oraz niskie ceny, które stawiają polskich producentów w trudnej sytuacji.
- Sezon 2025 to rekordowe zbiory owoców i warzyw w Polsce - produkcja warzyw wzrosła o 6 proc., a owoców aż o 9 proc. w porównaniu do 2024.
- Ceny warzyw gruntowych, takich jak ziemniaki, kapusta i papryka, gwałtownie spadły, co cieszy konsumentów, ale jest dramatem dla rolników.
- Import warzyw z Hiszpanii, Holandii i innych krajów rośnie, konkurując z polskimi produktami i dodatkowo obniżając ceny krajowe.
Sezon 2025 zapisze się w historii polskiego rolnictwa jako jeden z najbardziej obfitych pod względem zbiorów owoców i warzyw. Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego, produkcja warzyw gruntowych wzrosła o 6 procent w porównaniu do poprzedniego roku, osiągając poziom 4,1 mln ton. Jeszcze bardziej imponujący wzrost zanotowano w przypadku owoców - ich zbiór przekroczył 4,6 mln ton, czyli aż o 9 procent więcej niż w roku 2024.
Obfitość towaru widać gołym okiem na największym rynku hurtowym w Polsce - Broniszach. Zmienia się też asortyment - na stoiskach dominują teraz warzywa gruntowe, które są teraz w szczycie zbiorów, a ich ceny wyraźnie spadają.
Chociaż konsumenci mogą cieszyć się niższymi cenami, dla rolników sezon ten oznacza poważne problemy finansowe. Ceny takich warzyw jak ziemniaki czy kapusta spadły drastycznie.
Obecnie ziemniaki w hurcie kosztują 60-80 groszy za kilogram, tj. o jedną trzecią mniej niż w końcu września zeszłego roku - wyjaśnia ekspert rynku, Maciej Kmera. Rolnicy często nie mają możliwości przechowywania bulw, a jakość ziemniaków z czasem się pogarsza.
Podobna sytuacja dotyczy kapusty. Wiosną kosztowała ona 4-5 zł za kilogram, co zachęciło rolników do zwiększenia nasadzeń. Teraz jednak muszą sprzedawać ją po 60 groszy za kilogram - ponad 50 procent taniej niż rok temu.
Szczególną uwagę mediów i ekspertów zwraca sytuacja na rynku papryki. Ceny tego popularnego warzywa spadły do 80 groszy za kilogram, a rolnicy coraz częściej zostają z niesprzedanymi plonami na polach. "Koszty zbioru przerastają sprzedaż" - komentował niedawno jeden z producentów papryki ze świętokrzyskiego, który ogłosił w mediach społecznościowych akcję zbierania plonów, które nie przyniosłyby mu zysku.
Dr Mariusz Dziwulski, analityk Pekao Banku Polskiego, w rozmowie z internetowym radiem RMF24 podkreśla: Już od kilku lat z roku na rok ceny papryki maleją. GUS na koniec września oszacował, że produkcja warzyw gruntowych w Polsce będzie wyższa o sześć procent rok do roku, a w kategorii, gdzie kryje się papryka, wzrost jest jeszcze większy. Mamy też zwiększoną presję importu.
Sytuację na rynku warzyw komplikują coraz większe dostawy z zagranicy. Tylko w pierwszych siedmiu miesiącach roku do Polski sprowadzono 62 tysiące ton papryki, co oznacza wzrost o 12 procent rok do roku. Najwięcej papryki trafia do nas z Hiszpanii i Holandii. Co ciekawe, ceny papryki importowanej są nawet o kilka procent niższe niż papryki polskiej, co stanowi poważną konkurencję dla rodzimych producentów.
Podobne zjawisko dotyczy ogórków szklarniowych, których ceny w Polsce (7-12 zł/kg) otworzyły drzwi dla importu z Hiszpanii, Finlandii czy nawet Rosji. Z kolei pomidorów na rynku jest pod dostatkiem, a ich cena (4-5 zł/kg) jest obecnie o 60 procent niższa niż rok wcześniej.
Chociaż na rynku hurtowym w Broniszach krajowy koszyk owoców jest tańszy aż o 21,7 procent w porównaniu do zeszłego roku - wyjątkiem są drożejące jabłka i gruszki - a warzywa potaniały średnio o 12 procent, to nie wszyscy są zadowoleni. Konsumenci zyskują, jednak rolnicy muszą mierzyć się z coraz trudniejszymi warunkami prowadzenia gospodarstw.
Dr Dziwulski zwraca uwagę na problem rozdrobnienia rynku i niskiej siły przetargowej producentów: Siła przetargowa samych producentów rolnych jest niewielka. Duży poziom rozdrobnienia powoduje, że mają mniejszy wpływ na ceny niż skonsolidowany sektor handlu detalicznego. Spadki cen na poziomie produkcji pierwotnej są głębsze niż na poziomie detalicznym.
Eksperci są zgodni, że ratunkiem dla rolników może być większa integracja i współpraca w ramach grup producenckich i spółdzielni. To może spowodować, że siła przetargowa rolników wzrośnie i będą mieli lepszą pozycję negocjacyjną wobec odbiorców, również sieci handlowych - mówi dr Dziwulski.
Pojawiają się także głosy o konieczności kontraktacji i lepszej organizacji rynku, by rolnicy mogli planować produkcję i sprzedaż z większą pewnością. Minister rolnictwa Stefan Krajewski zapowiedział skierowanie pisma do UOKiK w sprawie podejrzeń o zmowy cenowe, jednak - jak zauważa Dziwulski - "takie komunikaty pojawiają się zawsze w momencie, kiedy mamy do czynienia z niskimi cenami i dużą podażą".


