Wiele osób wierzy w astrologię i horoskopy. Jest jednak coś lepszego. To nauka. Ona również pozwala przewidywać przyszłość i daje na to dowody. Nauka pokazuje, że dzieci, które urodziły się w ciepłych miesiącach mają największą szansą na osiągnięcie życiowego sukcesu. A ten często mierzy się pieniędzmi.

W 2006 roku dwaj profesorowie - Jayanti Chotai i Richard Wiseman rozdali podczas Międzynarodowego Festiwalu Nauki w Edynburgu ankiety. Zadali tam pytania sprowadzające się dwóch kwestii: kiedy się urodziłeś i czy czujesz się szczęściarzem. Odpowiedziało 40 tysięcy osób. Wyniki pokazały, że ludzie urodzeni w ciepłych miesiącach deklarują, że czują, iż mają w życiu szczęście.  

Wyniki ich badań obrazuje wykres opublikowany w książce Quirkology profesora Wisemana. Czerwiec nieco się tu wyłamuje, ale autorzy badań uznali to za błąd statystyczny. Kolejnymi badaniami naukowcy udowodnili, że przełożenie miesiąca urodzenia na życiowe szczęście i bogactwo najlepiej wytłumaczyć pogodą. Dziecko które rodzi się zimą, z całkiem przytulnego brzucha matki od razu wychodzi na niezbyt przyjazne warunki. Jest zimno.

Z kolei te dzieci, które od razu wita gorące słońce, są zazwyczaj bardzo otwarte, bardzo śmiałe. Szybko uciekają spod opieki matki, rozrabiają, potem nie boją się pojechać na zagraniczne studia albo założyć własną firmę.

 Profesorowie powtórzyli badania w różnych częściach świata. Rezultaty były identyczne. Być może zupełnym przypadkiem, czołówka listy najbogatszych Polaków Forbesa też urodziła się latem. Jan Kulczyk w czerwcu, Zygmunt Solorz Żak w sierpniu, a Michał Sołowow w lipcu, a Leszek Czarnecki w maju. Planowanie ciąży nagle nabrało zupełnie innego znaczenia.

Od pieluch do Belwederu

Dzieci bez ograniczeń, za to z dużą wrażliwością. Za dwadzieścia lat to one będą rządzić krajem. Jak będzie wyglądać ich Polska? Młodzi zawsze są pokoleniem protestu wobec generacji swoich poprzedników. Żeby dowiedzieć się, kto i jak będzie urządzał świat w czasie naszej emerytury, trzeba przyjrzeć się, jacy jesteśmy sami i jaki świat dla nich budujemy - donosi poniedziałkowy "Dziennik Gazeta Prawna".

Dziś na rynku pracy są trzy pokolenia: baby boomers, pokolenie X i Y. Pierwsi to 50- i 60-latkowie. Ludzie, którzy wierzą w autorytety, władzę, ich świat ma pionową strukturę. Wielu z nich lwią część życia zawodowego przepracowało w jednym zakładzie. Lubią porządek i stabilizację. Druga generacja, "iksy", to osoby, dla których kariera zawodowa w większości przypadła już na czasy po 1989 r. To ludzie transformacji, zmiany, lubiący ryzyko.. Pracujący często ponad miarę. W odróżnieniu od pokolenia rodziców to osoby, które żyją, żeby pracować. Wartościami są dla nich samodzielność i indywidualizm. Kolejne w sztafecie pokoleń "igreki" to osoby urodzone w latach 80. i 90.

Publicyści wskazują, że to pierwsze wychuchane pokolenie nowej Polski. Takie, które dostało wszystko od pracujących ponad miarę rodziców. Często przypisuje się im nadmierną pewność siebie, skupienie na sobie i nastawienie na szybkie sukcesy. "Igreki" nieustannie kalkulują, czy opłaca im się angażować. Nie ma dla nich nic za darmo, chociaż zapłata niekoniecznie musi być finansowa. To też pierwsze pokolenie po wojnie, które prawdopodobnie nie będzie miało lepiej niż ich rodzice. Mimo że jest najlepiej wykształconą generacją w historii.

O pieniądzach, dzieciach i szczęściu przeczytasz też w "Dzienniku Gazecie Prawnej" w poniedziałek.

(ug)