„Aleksander Kwaśniewski, gdy promował inwestycję Acronu w Azoty Tarnów, dostał jednoznaczną informację, że rząd podjął działania w celu ochrony przemysłu chemicznego przed inwestycjami uznanymi za niesprzyjające polskiemu interesowi” - stwierdził premier Donald Tusk. ”Newsweek” napisał, że były prezydent lobbował na rzecz rosyjskiego producenta nawozów.

Słyszę czasami z ust polityków lewicy, którzy współpracują z Kwaśniewskim takie sugestie, że rząd był zainteresowany tą inwestycją, mimo że fakty są tutaj absolutnie jednoznaczne - podkreślił szef rządu.

Premier był pytany czy politycy, którzy odchodzą ze swoich funkcji, jak np. Kwaśniewski, powinni się angażować w biznes. Cokolwiek powiem, potem interpretujecie, że to jest jakiś atak, albo polityczna konkurencja - odpowiedział premier.

Jak zaznaczył, niepokoją go w tej sprawie "niestosowne zachowania i wypowiedzi" współpracowników Aleksandra Kwaśniewskiego. Rozumiem, że wszyscy oni czują, że sytuacja jest taka dość niestosowna, ale nie powinni moim zdaniem używać kłamstw, nie powinni, mówiąc krótko, odwracać kota ogonem - wskazał Tusk.

Niepokojące doniesienia prasowe

W weekend "Newsweek" poinformował, że Kwaśniewski wraz z grupą swoich współpracowników lobbował na rzecz rosyjskiego producenta nawozów Acronu. Koncern ten w czerwcu 2012 roku złożył wezwanie na zakup 66 proc. Azotów Tarnów. Właścicielem Acronu - napisał "Newsweek" - jest Wiaczesław Kantor, oligarcha i filantrop, którego Kwaśniewski zna od dawna.

W oświadczeniu były prezydent napisał, że informację o pojawieniu się poważnego inwestora dla Azotów Tarnów przekazał szefowi Rady Gospodarczej przy premierze Janowi K. Bieleckiemu i - przy innej okazji - samemu premierowi. Jak podkreślił, na tym jego działania w tej sprawie się zakończyły.