Jerzy Jędykiewicz, pomorski baron SLD, któremu prokuratura zarzuca wypranie 30 mln zł, za swoją wolność musiał zapłacić 700 tys. zł kaucji. Kwota niewyobrażalna dla Kowalskiego, ale nie dla człowieka, który decydował o karierach innych i prowadził naprawdę gigantyczne interesy.

Wokół osoby Jędykiewicza kręcą się ogromne pieniądze i znane nazwiska. Np. Ryszard Krauze, jeden z najbogatszych Polaków, zatrudnił Jędykiewicza w swojej spółce.

Ale „człowiek o stu wizytówkach” miał wiele innych zajęć. Jedna z firm Jędykiewicza na swojej stronie internetowej promuje hasło: „Finansujemy twoje plany i marzenia. Leasing, najem nieruchomości”. To ta firma, jak orzekli rzeczoznawcy, kupiła po zaniżonej cenie bazę paliwową Stoczni Szczecińskiej.

Jędykiewicz inwestuje też w media. Ma swoją gazetę „Głos Wybrzeża” - lewicowy, wojujący dziennik. Baron był na tyle potężny, że jego pupil mógł zostać szefem regionalnego ośrodka TVP. Jego ludzie zdobyli też stanowiska w zarządzie i radzie nadzorczej regionalnego oddziału Polskiego Radia.

Jędykiewicz lubi luksus – pali drogie cygara, jeździ olbrzymim BMW. Sylwestra spędza w tym samym hotelu, w którym po sopockim koncercie odpoczywał Ricky Martin. Nowy rok z kolei wita w towarzystwie Ryszarda Kalisza, Wiesława Kaczmarka i Jerzego Szmajdzińskiego.

14:55