Rosyjskie kanały telewizyjne otrzymały instrukcje z Kremla. Określenie "ekonomiczny kryzys" jest zakazane - przekonuje dziennik RBK powołując się na informatorów z rządowej telewizji.

Te doniesienia potwierdza monitoring rosyjskich mediów. O ile w internecie i prasie o dramatycznej sytuacji gospodarczej Rosji pisze się coraz więcej, o tyle od początku stycznia kontrolowane przez Kreml telewizje milczą o kryzysie.

Były wiceszef Banku Centralnego Siergiej Aleksaszenko przypomina, że po raz pierwszy władze zabroniły kanałom telewizyjnym używania słowa kryzys w 2008 roku.

Jednak to o czym nie powie rosyjska telewizja, coraz silniej uderza w Rosję, dlatego na Kremlu zdecydowano o skierowaniu do Banku Centralnego swojego człowieka, który ma czuwać nad rublem.

Do tej pory za obronę rubla odpowiadała wiceprzewodnicząca Banku Centralnego Ksenia Judajewa, teraz zajmie się tym Dmitrij Tulin, który karierę bankową zaczynał jeszcze w Związku Radzieckim.

Rubel od początku roku wciąż słabnie i władze powołały specjalną komisję, która ma wyjaśnić przyczyny krachu. Jak to w Rosji przyjęto, główny trzon komisji stanowią prokuratorzy i agenci Federalnej Służby Bezpieczeństwa.

(j.)