Rosjanie wstrzymali import mięsa i mleka ze wszystkich krajów Unii Europejskiej pod pretekstem braku odpowiedniego certyfikatu weterynaryjnego. Chcą także dodatkowo sprawdzać zakłady uznane już przez Brukselę za spełniające europejskie wymogi.

Moskwa groziła już Brukseli wstrzymaniem unijnego importu mięsa od dnia rozszerzenia, czyli od 1 maja. Od poniedziałku zaczęła spełniać groźbę i nie wpuszcza produktów z Polski i z krajów bałtyckich.

Oficjalnie Rosjanie chcą, aby wszystkie 25 krajów zaczęło wydawać jednolity, europejski certyfikat weterynaryjny, który obowiązywałby wszystkie kraje należące do Wspólnoty. Oczywiście Unia Europejska i cała komisja jest bardzo zaskoczona. Będziemy się bardzo starać w kontaktach z Rosjanami, aby przedłużyli uznawanie certyfikatów poza 1 czerwca - mówi rzecznik Komisji Europejskiej.

Rosjanie ponadto dyskryminują 10 nowych krajów należących do Unii, bo chcą dodatkowo sprawdzać zakłady uznane już przez Brukselę za spełniające europejskie wymogi. Rzecznik komisji nie chciał powiedzieć, czy komisja zastosuje jakieś kroki odwetowe wobec Rosji.

Piotr Kołodziej, główny lekarz weterynarii mówi, że nie mamy wyjścia i będziemy się musieli zgodzić na rosyjskie żądanie ponownej kontroli zakładów, uznanych już za Unię za spełniające europejskie wymogi: Te zakłady, które obecnie mają uprawnienia unijne, zostaną poddane kontroli rosyjskiej i zostaną zweryfikowane pozytywnie – będą mogły eksportować do Rosji. Na razie zbieram informacje, kto jest zainteresowany taką kontrolą i eksportem do Rosji. W tej chwili do Rosji eksportuje wołowinę 17 polskich zakładów.