Powoli cichnie szum wywołany zapowiedziami kandydata lewicy na ministra finansów Marka Belki. Ale kilka ważnych pytań pozostało bez odpowiedzi. Ambitne plany Marka Belki zakładają, by w przyszłym roku wybrnąć z budżetowej zapaści, co najmniej 10 miliardów złotych należałoby uzyskać z prywatyzacji firm.

Czy to jednak będzie możliwe w sytuacji, gdy sprzedaż co najmniej kilku spółek - w tym PKN Orlen i Rafinerii Gdańskiej - utknęła w martwym punkcie? Niemal do ostatniej chwili kończący swą kadencję rząd usiłuje sfinalizować te transakcje, ale wciąż bez żadnego skutku. Dlaczego? Rada nadzorcza Nafty Polskiej wciąż nie podjęła decyzji, którego z inwestorów dla PKN Orlen zarekomenduje rządowi. Podobnie prywatyzacja Rafinerii Gdańskiej wlecze się niemiłosiernie, bo wiele wokół tego awantur. Stoi również prywatyzacja innych firm – PZU S.A., czy Polic. Czas jest w tym wypadku wrogiem pieniądza. „Te prywatyzacje są już spóźnione o kilka lat. Nie ma wątpliwości, że można było lepiej, z większą korzyścią sprywatyzować te same firmy kilka lat temu” – powiedział profesor Witold Orłowski z Niezależnego Ośrodka Badań Publicznych. Tymczasem Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha, współczuje tym przedsiębiorstwom, które są gotowe do prywatyzacji, ale ponieważ ta gotowość trwa już kilka lat są już nią mocno zmęczone. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że z naszymi rafineriami nie stanie się to samo co się stało z naszymi hutami, które nie zostały sprywatyzowane na czas i teraz wyprzedawane są po części i to za bezcen. Tylko w tym roku założono 18 miliardowy dochód z prywatyzacji. Jest on dziś pod znakiem zapytania.

Skoro i rządowi i przedsiębiorcom szybka i sprawna sprzedaż się opłaca, to dlaczego całymi latami nie może do niej dojść, co stoi na przeszkodzie? Kulisy mają oczywiście polityczno-personalny wymiar. Mówi się, że po prywatyzacji prezesem rafinerii chciałaby zostać obecna minister skarbu, a to dawałoby przewagę jednego z konkurujących inwestorów, ale do tej samej posady aspiruje podobno polityk SLD, który w nowym rządzie miał być nowym ministrem skarbu, lecz nim raczej nie będzie, jego kandydatura wzmacnia jednak pozycje innego inwestora. Trwa więc walka o władzę i o pieniądze, a prywatyzacja stoi. Trudno wyrokować, czy nowy rząd odblokuje ten mechanizm, czy przeciwnie, podobnie jak w 1993 roku będzie znów proces opóźniał, zwlekał i wyhamuje prywatyzację.

17:00