Popularny amerykański aktor filmowy, Wesley Snipes, wyraźnie nie ma szczęścia do środkowej Europy. W zeszłym roku, kręcąc film w Austrii, nadwyrężył sobie krzyż. Tym razem pech towarzyszył mu w Pradze - doznał poparzenia twarzy.

W Pradze Snipes kręci film sensacyjny. Do jednej ze scen rekwizytorzy wypożyczyli ze szpital silną lampę bakteriobójczą, która na planie miała udawać słońce. Po sześciu godzinach świecenia tego słońca Snipes zaczął odczuwać silne pieczenie skóry na policzkach, z oczu zaczęły cieknąć mu łzy – chociaż w scenariuszu tego nie było. W sumie nic groźnego ale na wszelki wypadek Snipes został przewieziony do szpitala – tego samego, z którego wypożyczono lampę. W zeszłym roku, aktor kręcił inny film w Austrii tam naciągnął sobie mięsień. Odgrażał się nawet, że więcej do Europy nie przyjedzie, ale najprawdopodobniej gaża jaką mu zaproponowano sprawiła, że przyjechał - ponownie wylądował w szpitalu.

00:45