Od północy będzie można podziwiać roje Leonidów - meteorów, które rozjaśnią niebo. To pozostałość warkocza komety, przez który przechodzi nasza planeta. Okruchy gwiezdnego pyłu wpadać będą w ziemską atmosferę z prędkością ponad 250 tys. km/h i tam płonąć. Największe natężenie spadających gwiazd będzie można oglądać wczesnym rankiem, ok. 5.

Dzisiejsza noc to prawdopodobnie ostatnia szansa na obejrzenie Leonidów w tym stuleciu. To jest chmura pyłu, przez którą będzie Ziemia przechodziła i swoim polem grawitacyjnym będzie chwytała. Ale proszę pamiętać, że każdej doby spada ok. 6 ton materii tego typu. W czasie roju jest trochę więcej - mówi prof. Andrzej Włoszczyk z toruńskiego uniwersytetu.

Aby zobaczyć Leonidy, należy patrzeć na wschód, w kierunku gwiazdozbioru Lwa. Właśnie stamtąd będą nadlatują meteory i stąd ich nazwa.

Na dachu bydgoskiego oddziału RMF, w oczekiwaniu na Leonidy zainstalował się Marcin Friedrich. Posłuchaj jego relacji:

02:45