Prace nad ustawą radiowo-telewizyjną, która wywołuje sprzeciw nadawców prywatnych, najprawdopodobniej bardzo się opóźnią. Marszałek Sejmu Marek Borowski powiedział dziś, że nad ustawą przez najbliższy miesiąc pracować będzie grupa sejmowych ekspertów prawnych.

Marszałek Borowski powiedział, że powodem tej decyzji jest narastająca zła atmosfera wokół ustawy, którą oskarża się nie tylko o to, że chce kneblować niezależne media, lecz także o to, że staje się przedmiotem korupcji na najwyższych szczeblach.

Od marszałka oczekiwano, że podejmie dziś decyzję żeby ustawę podzielić, ale nic takiego się nie stało. Co więcej marszałek oświadczył, że jest przeciwnikiem podziału ustawy na 2 części: mniej kontrowersyjną, dostosowującą przepisy do prawa UE i drugą, budzącą sprzeciw prywatnych nadawców. Borowski dodał, że widzi szansę na to, iż mimo spowolnienia prac nad ustawą, została ona uchwalona przez Sejm jeszcze w pierwszym kwartale przyszłego roku.

Wszystko wskazuje więc na to, że mimo trwającej kilka miesięcy kampanii nadawców prywatnych, którzy nie chcą dopuścić do wprowadzenia nowego, fatalnego prawa, rządząca lewica konsekwentnie będzie dążyć do przeforsowania ustawy w obecnym kształcie, choć jak się okazało dzisiaj, uczyni to z pewnym opóźnieniem.

Zgodnie z nowelizacją ustawy, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (autorka noweli) decydowałaby o strukturze właścicielskiej stacji TV i radiowych. Jeśli udziałowiec takiej firmy sprzeda drugiemu choćby 1 % udziałów, koncesja stacji straci ważność. Taki zapis oznacza przejęcie pełnej kontroli KRRIT nad nadawcą i oburza wielu gospodarczych ekspertów.

Projekt nowelizacji ustawy RTV skrytykował m.in. Międzynarodowy Instytut Prasowy (IPI), Światowy Komitet Wolności Prasy (World Press Freedom Committee), a także Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Andrzej Zoll. Deputowani Parlamentu Europejskiego stwierdzili ponadto, że ów projekt jest niezgodny ze standardami UE (rząd twierdzi, że nowelizując ustawę o RTV, dostosowujemy nasze prawo do wymogów EU).

Foto: Archwium RMF

22:00