Co i przed kim skrywa polski rząd? Publiczne przesłuchania przed sejmową komisją ujawniły wczoraj fragment stenogramu z ubiegłorocznego posiedzenia Rady Ministrów, a dokładnie mówiąc, wypowiedź Jerzego Szmajdzińskiego: Umacniamy media publiczne, chociaż rozumiem, że nie jest to do przekazu publicznego, bo odkrylibyśmy to, co było skrywanym celem rządu.

Dziś udaje Greka, a jego rzecznik Michał Tober niczym zaklęcie powtarza: Żadnego skrywanego celu w tej ustawie nie ma, żadnego skrywanego celu nie było. (...) Rząd nie mógł skrywać żadnego tajnego celu w pracach nad ustawą. (...) Powtórzę raz jeszcze: ta ustawa nie ma w sobie żadnych skrywanych celów.

Tober wprawdzie potwierdza, że cel był, ale nie skrywany, a jawny, nie rządowy, a jednoosobowy. Minister Szmajdziński nie ukrywał nigdy, że jest gorącym zwolennikiem wzmocnienia pozycji mediów publicznych - mówił rzecznik rządu. Był także orędownikiem wpisania tego do uzasadnienia projektu ustawy i ubolewał, iż taki zapis w uzasadnieniu się nie znajduje.

W uzasadnieniu – nie, ale można zakładać, że pojawił się w ustawie. Rząd jednak nie chciał o tym mówić wprost, twierdząc jedynie, że projekt miał jedynie precyzyjnie określić rolę i funkcjonowanie mediów.

Żadnego skrytego celu nie było – zapewniał też Leszek Miller. Intencje rządu były czyste i uczciwe. Jestem drugim premierem z SLD, który pada ofiarą prowokacji – twierdzi szef rządu. Nie bardzo rozumiem, co pan premier ma na myśli. Pierwszą część wypowiedzi premiera rozumiem – znaczy, że pan premier mówi, iż to szef MON-u wymyślał jakieś skryte cele, natomiast Rada Ministrów skrytych celów nie miała. Drugiej części, o prowokacji, nie rozumiem i dlatego nie chciałbym jej komentować - odpowiadał członek sejmowej komisji śledczej Jan Maria Rokita.

Foto: Archiwum RMF

14:15