Nowy 2003 Rok najwcześniej powitali mieszkańcy Australii, Oceanii i krajów Azji. Potem przyszła kolej na Europę. Dwie godziny przed Polakami końcowe odliczanie rozpoczęli mieszkańcy Moskwy. Kiedy my wracaliśmy po sylwestrowych szaleństwach do domów mieszkańcy Nowego Jorku i Waszyngtonu zaczynali świętować.

Jako jedni z pierwszych Nowy Rok powitali Australijczycy. W największym tamtejszym mieście Sydney był wielki pokaz sztucznych ogni i szampańska zabawa. Jednak w tym roku na ulicach metropolii zjawiło się znacznie mniej osób niż dotychczas. Nie dopisała pogoda, wiał bardzo silny wiatr.

Pogoda nie dopisała także mieszkańcom stolicy Rosji. Oni witali Nowy Rok przy siarczystym mrozie. W Moskwie słupek rtęci spadł do 25. kreski poniżej zera. Ale na Plac Czerwony i tak przyszły tłumy.

W Niemczech tradycyjnie największy „bal” odbył się w okolicach Bramy Brandenburskiej. Ustawiono tam aż 4 sceny. W tym roku zabrakło jednak pokazów laserowych, ponieważ miasto musi oszczędzać.

W Hiszpanii większość mieszkańców bawiło się na dyskotekach i w restauracjach. W centrum Barcelony zorganizowano „bal po chmurką”, w którym wzięło udział kilka tysięcy osób. Większość z nich to turyści.

Mieszkańcy stolicy Francji bawili się na Polach Elizejskich, gdzie co roku tłumy paryżan i zagranicznych turystów spędza sylwestra.

Dziesiątki tysięcy nadmuchiwanych balonów, ale także zaostrzone środki bezpieczeństwa – to sylwestrowa noc w Nowym Jorku. Times Square od rana był zamknięty, a wszyscy ci, którzy witali na nim Nowy Rok, zostali poddani gruntownym kontrolom. Posłuchaj korepondenta RMF Grzegorza Jasińskiego:

W stolicy Wielkiej Brytanii choć nie było hucznego sylwestra, to w pobliżu słynnego Trafalgar Square zgromadziły się tłumy. Londyńczycy czekali aż Big Ben wybije północ i obwieści nadejście Nowego Roku.

Włosi sylwestrowy wieczór zaczęli tradycyjną uroczystą kolacją: nóżkami wołowymi i soczewicą, która ma gwarantować pomyślność finansową. Na deser obowiązkowo babka i szampan lub włoskie białe wino musujące.

Panie Nowy Rok witały w czerwonej bieliźnie, bo to – jak wierzą Włosi - ma przynieść szczęście w życiu uczuciowym.

Większość Włochów bawiła na balach sylwestrowych, ale w niemal każdym większym mieście odbyły się koncerty.

Foto: Archiwum RMF

12:20