39 osób zginęło, ponad 122 zostało rannych - to wstępny bilans zamachu w moskiewskim metrze. Niestety, liczba ta zapewne wzrośnie. Według milicyjnych danych zamachu mogła dokonać terrorystka-kamikadze, najprawdopodobniej Czeczenka.

Eksplozja rozerwała część ofiar, dlatego dopiero specjalne analizy mogą pomóc w ich identyfikacji i ustaleniu dokładnej liczby. Ponadto wielu rannych, którzy trafili do szpitali, jest w stanie krytycznym. Według różnych źródeł bomba w metrze miała siłę 1–5 kilogramów trotylu.

Pod sobą poczułam silny wstrząs, dosłownie pod sobą i natychmiast pojawił się dym, dosłownie natychmiast - opowiada korespondentowi RMF Ałła, pasażerka jednego z wagonów wysadzonego pociągu. Jej twarz była czarna od dymu.

Ilia opowiada z kolei Andrzejowi Zausze, że w zamachu zginęli nie tylko pasażerowie: Gdy wychodziliśmy z tunelu, to widzieliśmy kilku robotników metra, oni zazwyczaj są ubrani w takie pomarańczowe ubrania, leżeli martwi na torach.

Posłuchaj relacji świadków:

Ciągle nikt oficjalnie nie przyznał się do zorganizowania ataku, ale obserwatorzy są niemal pewni, że to pierwszy czeczeński zamach terrorystyczny w metrze. Podobne opinie wyraża rosyjski prezydent Władimir Putin. Mówi wprost: mamy pewność, że dokonał tego Maschadow i jego bandyci. Putin wezwał też do międzynarodowej walki z terroryzmem: Tylko jednocząc siły, możemy pokonać tę plagę XXI wieku.

08:20