Jeszcze niedawno szeroko dyskutowano groźby rosyjskiego giganta paliwowego Gazpromu, który zapowiadał zbudowanie gazociągu w taki sposób, by ominąć terytorium Ukrainy. Najnowszy straszak rosyjskiego koncernu wycelowany jest pośrednio w Polskę. Gazprom, zamiast budować tzw. drugą nitkę Rurociągu Jamalskiego przez nasz kraj, chce ją poprowadzić po dnie Bałtyku.

Poważna rosyjska gazeta ekonomiczna „Wiadomosti” pisze, że przedwczoraj podczas posiedzenia zarządu Gazpromu zapadła decyzja o budowie gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego. Gazeta, powołując się na źródła w koncernie, podaje, że w ciągu najbliższych 8 lat, Gazprom powinien zwiększyć dostawy gazu na Zachód ze 130 mld, do ok. 200 mld m sześciennych.

Do tego konieczny jest nowy gazociąg, ale ze względu na niestabilną sytuację na Białorusi i Ukrainie ma on przebiegać po dnie Bałtyku. Inwestycja ma kosztować ok. 10 mld dol.

Gazeta dodaje, że dla polskiego rządu decyzja ta była nieprzyjemnym zaskoczeniem, tym bardziej, że dziś ma się rozpocząć kolejna runda polsko-rosyjskich rozmów na temat rozbudowy rurociągu Jamał-Europa Zachodnia.

W informację o poprowadzeniu "wielkiej rury" na dnie morza nie wierzą jednak niezależni specjaliści, którzy uważają, że Gazprom nie ma olbrzymich pieniędzy potrzebnych na inwestycję, a gazociąg na dnie Bałtyku jest nikomu niepotrzebny.

Możliwe więc, że prasowe przecieki to jedynie forma nacisku na polskich negocjatorów.

rys. RMF

05:30