Prawie co czwarty Polak na organizację tegorocznych świąt wielkanocnych zamierza wydać od 200 do 400 zł, co piąty chce przeznaczyć na ten cel od 400 do 600 zł – wynika z najnowszego sondażu RMF FM. Tymczasem Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE przekazuje, że za koszyk wielkanocnych produktów w tym roku będziemy musieli zapłacić o ponad 5 proc. więcej niż w ubiegłym roku.

Nie jest łatwo oszacować, ile pieniędzy wydamy na organizację świąt wielkanocnych w tym roku, choćby z uwagi na rosnącą inflację i długo wyczekiwane poluzowanie obostrzeń pandemicznych. Jak wynika z sondażu RMF FM, najwięcej osób - 24 proc. - deklaruje, że planuje przeznaczyć na ten cel kwotę od 200 do 400 złotych.

Od 400 do 600 zł na organizację tegorocznych świąt planuje przeznaczyć 21 proc. ankietowych. 10 proc. badanych zamierza na ten cel wydać od 800 do 1000 zł, 9 proc. - od 600 do 800 zł, 7 proc. - powyżej 1000 zł, a 5 proc. - do 200 zł.

Z badania wynika także, że wydatków na organizację świąt wielkanocnych w tym roku nie planuje 2 proc. z nas. 23 proc. ankietowanych jeszcze nie zdecydowało, ile pieniędzy przeznaczy na ten cel.

Koszyk wielkanocnych produktów droższy o ponad 5 proc.

Za koszyk wielkanocnych produktów w tym roku zapłacimy o 5,1 proc. więcej niż w 2021 roku - poinformowało Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE. Podwyżki to efekt m.in. wzrostu cen energii i paliw na skutek wojny w Ukrainie - dodano.

Pomimo obniżenia stawek VAT na produkty spożywcze, w okresie tegorocznych świąt wielkanocnych za chleb zapłacimy średnio o 7,8 proc. więcej niż rok temu, za sól o 6,2 proc. więcej, a za chrzan o 7,2 proc. - wynika z analizy tegorocznego koszyka wielkanocnego.

Jak wskazano, w wielkanocnym koszyku znalazły się: dwa jajka, 100 g kiełbasy, 300 g chleba, 40 g chrzanu, 10 g soli i 100-gramowy zając z czekolady. "Obok cen za chleb, sól i chrzan, najbardziej od zeszłego roku wzrosła cena jaj - aż o 10,7 proc. Nieco mniejsza różnica dotyczy czekolady - 3,1 proc. oraz wędlin - 0,9 proc." - stwierdzili ekonomiści CASE.

Ekspert Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych Adam Śmietanka zwrócił uwagę, że tegoroczne święta wielkanocne będą inne niż w zeszłym roku, ponieważ na początku 2021 roku gospodarki dopiero wychodziły z kryzysu związanego z pandemią Covid-19, a ceny pozostawały dość stabilne. Dodał, że obecnie szereg czynników, jak np. zwiększony popyt czy wojna w Ukrainie powoduje bardzo istotny wzrost cen produktów spożywczych na całym świecie.

"Do tego dochodzi także istotny wzrost cen energii i paliw - te ostatnie rosły w ostatnim czasie na polskich stacjach nawet o 25 proc. miesiąc do miesiąca" - zaznaczyli ekonomiści.

Co się znajdzie w koszyczku wielkanocnym?

Tradycyjnie prawie wszyscy, którzy planują święconkę, włożą do koszyczków wędlinę (93 proc.), jajko (91 proc.), chleb (89 proc.), sól (88 proc.), figurkę baranka (73 proc.), kawałek ciasta (61 proc.) oraz zielone gałązki bukszpanu, bazi lub borówek (60 proc.).

Niektórzy zamiast zwykłych jajek deklarują poświęcenie jajek czekoladowych (18 proc.).

Wśród figurek wkładanych do koszyczka najczęściej wybierany jest baranek (73 proc.). Nieco rzadziej jest to zajączek (28 proc.) lub kurczątko (17 proc.). Figurki będą z lukru, masła, czekolady, marcepanu, a czasami będą gipsowe, słomiane czy plastikowe.

Ceny przed świętami? "Włos się jeży. Nie wiem, co będzie dalej"

"Ceny zmieniają się tak szybko, że nawet trudno zapamiętać, co ile kosztowało wczoraj" - mówią klienci robiący zakupy świąteczne na krakowskim placu targowym na Kleparzu. Sprzedawcy z kolei podkreślają: widać, że każdy liczy i oszczędza.

Największy wzrost cen dotyczy m.in. mięsa. W niektórych przypadkach wynosi on 100 procent w porównaniu do analogicznego okresu rok temu.

W niektórych sklepach cały indyk kosztuje około 20 złotych. Wytłaczanka jaj to koszt około 10 złotych. Kilogram marchwi to wydatek czterech złotych, kilogram bananów siedem złotych, cytryny to koszt 12 złotych. To oczywiście ceny mocno uśrednione.
Co tydzień jest drożej. Jabłka, winogrona, pomidor jest drogi. W hurcie ponad 20 złotych. Widzę też jak w masarniach. wszystko drożeje Mięso prawie 100 procent poszło w górę. Teraz kwoty się tak zmieniają, że człowiek nie pamięta ile co kosztowało wczoraj. Pszenica 200 złotych, a kury muszą jeść. O samych ziemniakach nie będą - mówią sprzedawcy i klienci krakowskiego placu targowego.

Ceny zmieniają się w hurtowniach. Każda dostawa to jest inna cena. Co będzie dalej? Ja nie wiem. Widzi pan jaki ruch niewielki? 40 lat tu pracuje i przed świętami nie widziałam, żeby było tak mało klientów - usłyszeliśmy od jednej ze sprzedawczyń. Mięso? Ceny są takie, że włos się jeży. Trzeba będzie za kieszeń się złapać. Wszystko drogie, ale żywność najbardziej - dodaje klientka.