Komisja Nadzoru Finansowego chce walczyć z niezależnymi firmami pożyczkowymi, które nie są bankami, reklamują się w gazetach, na przystankach, czy słupach ogłoszeniowych. KNF twierdzi, że firmy te nie sprawdzają odpowiednio zdolności kredytowej klientów, działając na ich szkodę.

Walka z tymi instytucjami będzie dwutorowa. Po pierwsze, KNF chce nieco ułatwić dostęp do kredytów konsumpcyjnych w normalnych bankach. Chodzi o to, by mniej klientów odsyłać z kwitkiem, ponieważ stwarza to tylko dodatkowe problemy. Ludzie bowiem nie zdają sobie sprawy, że nie dostali kredytu w banku ze względu na jego złe intencje, a z powodu słabej zdolności kredytowej.

Wówczas tacy klienci idą do instytucji, które oferują kredyty czy pożyczki na znacznie łatwiejszych warunkach. W ten sposób powstaje tak zwany Shadow Banking, z którym walczy Komisja Europejska - mówi szef komisji Andrzej Jakubiak.

Firmy te ułatwiają dostanie kredytu, ale ze znacznie wyższym oprocentowaniem. W efekcie osoby korzystające z ich oferty wpadają w niemożliwą do spłacenia spiralę zadłużenia.

Dlatego równolegle KNF chce, żeby małe firmy nie dawały kredytów "na piękne oczy". Komisja chce je natomiast zobowiązać do sprawdzania zdolności kredytowej klienta.

Zmian można spodziewać już w drugiej połowie roku. Wtedy też KNF chce przejrzeć rekomendacje dla kredytów hipotecznych.