Koszt produkcji nowalijek wzrósł dwukrotnie! Inflacja, wysokie ceny opału, prądu i rosnące wynagrodzenia pracowników dotykają każdej branży. W tym gospodarstw rolnych, w których uprawiane są wczesne warzywa. Sytuację sprawdzamy w powiecie piotrkowskim w Łódzkiem.

Ostateczna cena nowalijki zależy od marży, jaką narzucą sprzedawcy, ale nie mamy dobrych wiadomości. Koszt produkcji warzyw, w porównaniu do poprzedniego roku wzrósł dwukrotnie. Rok temu wyprodukowanie główki sałaty kosztowało złotówkę - licząc tylko koszt ogrzewania.

Pomijam koszt sadzonki nawozów, pracy - wymienia w rozmowie z naszą reporterką Zbigniew Braun, właściciel gospodarstwa ogrodniczo-rolnego w gminie Grabica w powiecie piotrkowskim. To tylko koszt ogrzewania, przy cenie miału w granicach 1200 zł za tonę wychodzi 2 zł na jednej sałacie, czyli mamy dwukrotny wzrost. Do tego dochodzi praktycznie dwukrotny koszt prądu, siła robocza też w dużym stopniu. Zobaczymy, jak to będzie, jak rynek zareaguje. Ale koszty produkcji praktycznie się podniosły o 100 procent - zaznacza.

Dwa razy wyższy koszt nie oznacza, że warzywo, które będziemy kupować w sklepie, będzie dwa razy droższe, niż przed rokiem. To zależy od marży pośredników.

Czego potrzebuje sałata, żeby urosnąć?

Składniki pokarmowe, woda, światło, ciepło - mówi nam rolnik. Tempo wzrostu zależy od długości dnia, temperatury i słońca. Tegoroczne nowalijki będziemy mieć za trzy tygodnie.

Pogoda ma fundamentalne znaczenie, bo kiedy brakuje słońca, rośliny rosną zdecydowanie wolniej.

Latem podobna odmiana rośnie 4 tygodnie. Teraz - 60 dni - mówi pan Zbigniew. Rolnik chciałby ją sprzedawać za 4 zł.

Rolnicy częściej kupują rozsady od producentów

Jakie jest największe zmartwienie polskiego producenta? Pogoda - bez wątpienia mówi rolnik.  Wichury, grad. Można sobie przeliczać, kalkulować jak jest wszystko dobrze. A jak przyjdzie żywioł, można liczyć straty - dodaje.

Marzec jest chłodniejszy, niż przed rokiem, wiec warzywa potrzebują dogrzewania droższym opałem i doświetlania droższym prądem. Dlatego rolnicy, żeby zaoszczędzić, kupują rozsady u producentów.

Koszty energii i ogrzewania w tym roku tak się zwiększyły, że mamy bardzo dużo nowych klientów - mówi naszej reporterce Marcin Krasoń z Grupy Producentów Rozsad Krasoń.  Wolą zamówić rozsady w pewnym źródle, niż szukać opału, miału na własną rękę, więc tym momencie mamy więcej nowalijek, niż w ubiegłym roku.

Proces wzrostu rośliny od posadzenia nasiona, do sprzedaży trwa w sezonie zimowym ok. 45 dni. W przypadku sałaty - około miesiąca.

U nas wszystko się zaczyna, później producent sadzi, zbiera i dostarcza do odbiorcy - mówi Marcin Krasoń i podkreśla, że z nowalijek najwcześniej zjemy polską sałatę.

Koszt produkcji rozsad również rośnie. Począwszy od nasion, które drożeją, podłoże torfowe, które drożeje, koszty energii - wymienia Krasoń. Rozmówca RMF FM dodaje, że ogrzewa rozsady gazem, który podrożał i aby rekompensować roślinom brak słońca, doświetla je sztucznym światłem, a przecież elektryczność też zdrożała.


Opracowanie: